II LO – wyprawa do Armenii – część II relacji
12. czerwca jedenastu uczniów i dwóch opiekunów z II Liceum Ogólnokształcącego im. P. Firleja w Lubartowie rozpoczęło kolejną fascynującą przygodę. SKKT „Azymut” działający przy II LO zorganizował wyjazd „Armenia 2015 – z sercem i w traperach. Wyprawa, która motywuje”.
Oto druga część bezpośredniej relacji z wyjazdu.
Zdobywanie kaukaskich szczytów to nieodłączny element naszych wypraw. W tamtym roku zdobyliśmy gruziński lodowiec pod Kazbekiem (3200 metrów n.p.m.), a tym razem stanęliśmy w szranki z armeńskim Aragacem.
Dzień zaczął się bardzo wcześnie. O piątej rano przyjechał po nas bus, a już kilka minut przed szóstą zaczęliśmy wspinaczkę. Początek wędrówki okazał się dość łatwy, bo byliśmy pełni sił, ale kiedy dotarliśmy do granicy śniegu, uświadomiliśmy sobie, że łatwo nie będzie. Po kolana zapadaliśmy się w mokry śnieg. Później teren zmienił się na bardziej kamienisty, a my zaczęliśmy mieć problemy z oddychaniem. Na szczęście nasz przewodnik był bardzo wyrozumiały i często robił nam postoje, podczas których nabieraliśmy sił i gasiliśmy pragnienie. Akan Moskovin (bo o nim mowa) ma 67 lat, a od początku zadziwia nas kondycją i lekkością z jaką chodzi po górach.
Im dalej w górę tym trudniejszy do pokonania staje się teren, a każdy krok wymaga pełnej koncentracji. Jesteśmy zgraną ekipa i kiedy pojawiają się problemy z kolanami, chwilowe wyczerpanie czy chęć, aby zrezygnować z dalszej wspinaczki wspieramy się nawzajem i motywujemy.
Pogoda jest zmienna (deszcz, śnieg, mgła), a wyprawa to logistyczne wyzwanie. Szczyt udaje nam się zdobyć po siedmiu godzinach wspinaczki… Rozpiera nas duma. Jesteśmy na wysokości 4 tys. metrów n.p.m.
Zejście nie okazuje się łatwiejsze, bo z ośnieżonych zboczy się zjeżdżamy w dół na pupach.
W Erewaniu jesteśmy już w nocy i mimo zmęczenia planujemy kolejny dzień.
cdn.