II LO – wyprawa, która motywuje… (cz.5)
12. czerwca jedenastu uczniów i dwóch opiekunów z II Liceum Ogólnokształcącego im. P. Firleja w Lubartowie rozpoczęło kolejną fascynującą przygodę. SKKT „Azymut” działający przy II LO zorganizował wyjazd „Armenia 2015 – z sercem i w traperach. Wyprawa, która motywuje”.
Prezentujemy Państwu piątą część bezpośredniej relacji z wyjazdu.
Goris – Erywai – trasa pięknych widoków
Goris opuściliśmy dość wcześnie, bo czekała nas długa droga do stolicy Armenii. Nasz kierowca – Aran – to bardzo specyficzna osoba i na długo zostanie w naszej pamięci. Nazywany przez nas Jamesem Bondem, miłośnik muzyki klasycznej przejął zadania przewodnika i sypał ciekawostkami turystycznymi oraz anegdotami że swojego życia. Podczas jazdy pełnił również funkcję DJ i podrywał nasze dziewczyny W jego towarzystwie przemierzyliśmy setki kilometrów.
Szybki przystanek zrobiliśmy na tzw. Kamieniu Płodności, który według lokalnych wierzeń pomaga kobietom zajść w ciążę.
Armeńskie Stoneage to kolejny ,postój” na trasie, po ormiański nazywa się Zorar Karer. Najstarsze kamienie datuje się na VIII w p.n.e. Jest to popularne miejsce na turystycznej mapie Armenii, rozległy teren pełen różnej wielkości kamieniami, służącymi kiedyś jako obserwatorium astrologiczne.
Ruszając dalej w trasę przygotowaliśmy aparaty fotograficzne, bo górzyste drogi, które pokonywaliśmy, są niczym kraina z bajki pełne zakrętów i niesamowitych widoków. Godzinę wjeżdżaliśmy pod górę, na której szczycie znajdował się budynek użytkowy. Od XI w. służył on jako „hotel” dla kaukaskich kupców i podróżników na jedwabnym szlaku. Natknęliśmy się na miejscowego sprzedawcę, który proponował lokalne produkty, a za stragan służyło mu wnętrze starej łady. Oczywiście chętnie częstował nas swoimi wyrobami, więc zostawiliśmy u niego sporo pieniędzy, kupując tutowkę, miód i syrop na gardło. Po udanych zakupach ruszyliśmy w kierunku Sewan, czyli największego wulkanicznego jeziora Armenii, które w czasach komunizmu było miejscem letniego wypoczynku Ormian. Obok jeziora jest średniowieczny monastyr Sevanawang, który dumnie wznosi się nad brzegiem jeziora, a płaskorzeźby na jego ścianach lśnią prześlicznie ,w armeńskim słońcu. Stragany w pobliżu jeziora były pełne pamiątek, ale naszą uwagę najbardziej zwróciła skóra zwierzęcia podobnego do rysia. Niestety koszt takiego suweniru to prawie 600 dolarów. Po spędzeniu trzech godzin nad jeziorkiem wróciliśmy do busa prowadzonego przez niezrównanego Arana i po kilku godzinach podróży wróciliśmy do naszej kwatery.
cdn.