Nasz znakomity poeta w antologii

Marek Danielkiewicz, lubartowianin znany z publikacji w pismach literackich, wybitny poeta, felietonista, recenzent, rysownik, zaprezentował sześć swoich utworów w antologii „Linie światła”. Książka dostępna będzie w księgarniach w ciągu kilku najbliższych dni.

W antologii, obok utworów Marka Danielkiewicza, znajdziemy wiersze Anny Marii Goławskiej, Magdaleny Jankowskiej, Waldemara Michalskiego, Bohdana Zadury i Wacława Oszajcy. Ksiądz Wacław Oszajca to kolejny, związany z naszym miastem autor w tym gronie, pracował bowiem w Parafii św. Anny, w latach siedemdziesiątych.

Autorką projektu okładki jest Zofia Kopel-Szulc, natomiast redaktorem wydania – Jarosław Wach.

Książka ukazała w ramach cyklu „Biblioteka Siedemsetlecia” Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent”, przy pomocy finansowej Miasta Lublin.

Niebawem będzie można zamówić ją na stronie internetowej wydawnictwa Norbertinum. Tymczasem publikujemy zamieszczoną tam informację:

„Antologia Linie światła prezentuje wybrane wiersze sześciu znakomitych poetów związanych z Lublinem w przekładach na sześć języków obcych (angielski, niemiecki, francuski, litewski, węgierski i ukraiński). Zdawać by się mogło, że tak różnorodnych autorów – poza szeroko pojmowaną lubelskością – niewiele łączy. Jeśli jednak przyjrzeć się ich twórczości z pewnego oddalenia, okazuje się ona wyjątkową opowieścią o najważniejszych aspektach ludzkiego życia. Takich jak próby określenia własnej tożsamości, rozpoznawanie i wyodrębnianie osobistej przestrzeni, zmagania z przemijaniem, starością i nieuchronnością śmierci, której okrutną hegemonię przezwycięża jedynie cud narodzin. Niepewność co do własnego losu pokonywana jest w aktach nadawania mu sensu. Lubelscy poeci sprzeciwiają się zakłamywaniu rzeczywistości oraz zawłaszczaniu języka publicznego. Źródłem doświadczeń metafizycznych jest dla nich zetknięcie tego, co pospolite, zwyczajne, z tym, co wzniosłe i niepowtarzalne, przenikanie sacrum do sfery powszedniej, której centrum stanowi człowiek, traktowany przez nich zawsze z czułością, ale i koniecznym dystansem.”

(J.A.)