Uczcili zakończenie wojny i dzień Unii

Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych i środowisko żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej w Lublinie spotkali się 9 maja w Urzędzie Miasta, by upamiętnić Międzynarodowy Dzień Zwycięstwa nad niemieckim agresorem.Uczczono również „Dzień Unii Europejskiej”, o czym przypomnieli organizatorzy.

Tytuł przewodni spotkania, które poprowadził Czesław Romański, brzmiał: „Polegli wołają o pamięć”.   W spotkaniu uczestniczył burmistrz Janusz Bodziacki:- Chciałbym sparafrazować myśl przewodnią, że ci co polegli, wołają o prawdę. Tylko w prawdzie możemy budować przyszłość naszej ojczyzny. Pozwolę sobie również przy okazji dzisiejszego dnia przywołać ofiary okresu komunistycznego. Symbolem niech będzie rotmistrz Pilecki czy Inka.

Głos zabrał też podpułkownik Stanisław Maciąg ze Związku Inwalidów Wojennych Rzeczypospolitej Polskiej, oddział Puławy: – Kiedy patrzę na nasz sztandar z napisem „Puławy”, to jestem dumny, że jest tutaj wśród lubartowskich sztandarów. To dobrze, że spotkaliśmy się na tej historycznej uroczystości, bo jeszcze trochę, a nasze dzieci będą karmieni tym, że ginęły w czasie wojny wszystkie narody i te wybrane, tylko nie Polacy. Dlatego nie wolno nam o tym zapominać. Musimy wszystko robić, by historię ocalić od zapomnienia. Swoją refleksją podzielił się również ojciec Bogdan Augustyniak (oficer Sił Powietrznych w stopniu podpułkownika).

Nie założyłem munduru wojskowego, założyłem mundur, w jakim walczyli inni żołnierze, których chciałem przypomnieć. To ci wszyscy którzy ponosili konsekwencje wojny, mimo że nie nosili broni. Za czasów rozbiorów Polski na stokach Cytadeli Warszawskiej został powieszony Kapucyn, którego pojmano przy oddziałach powstańczych – ojciec Agryfin Konarski. Błogosławiony Honorat Koźmiński, którego wspominaliśmy w zeszłym roku wyprawiał na lepszy świat w Cytadeli członków rządu. Pięciu moich współbraci z Prowincji Warszawskiej dostało kościelne Virtuti MilitariMieszkałem przez pewien czas z moim współbratem Ryszardem Grabskim. W 1940 r. Niemcy aresztowali go i uwięzili. Gdy wyszedł z więzienia powrócił z Niemiec do Polski. Jako że był na zachodzie władza ludowa uznała go za szpiega. Wywieziono go na Syberię. Powrócił do kraju w 1968 roku. Spotkałem go na początku lat 80-tych. Ojciec Ryszard chodził zawsze z kromką chleba w kieszeni. Na moje pytanie dlaczego ją nosi, przecież chleb się kruszy odpowiedział że oni po niego jeszcze wrócą, on im nie wierzy. Przynajmniej na pierwszy dzień będzie miał co jeść. Książkę którą napisał pozwolił wydać dopiero po swojej śmierci.

Program przeplatał się z występami młodych artystów. Jako pierwsze zaprezentowały się dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 4. Utwory fortepianowe wykonały uczennice ze Społecznej Szkoły Muzycznej im. F. Chopina. Natomiast pieśni patriotyczne wykonała Martyna Massalska.

R. Ozonek