Aktor z Lubartowa zawitał do II LO

W poniedziałek 3 kwietnia były uczeń II Liceum Ogólnokształcącego im. Piotra Firleja w Lubartowie –  Albert Osik – gościł ponownie w murach szkoły, by opowiedzieć uczniom o drodze swojej aktorskiej kariery .  

Kilkanaście lat temu, gdy ukończył edukację w lubartowskiej szkole średniej, rozpoczął studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Jest to najlepsza uczelnia aktorska w Polsce, więc aby wyróżnić się spośród wszystkich kandydatów, nasz gość musiał wykazać się wieloma talentami, wytrwałością oraz ogromną determinacją. Obecnie aktor ma za sobą olbrzymi bagaż doświadczeń w pracy teatralnej. Przez kilka lat Pan Osik pracował w teatrze w Słupsku, gdzie nie tylko występował w roli aktora, lecz także wyreżyserował własną sztukę. Przez lata swojej kariery zdobył również wiele nagród, przede wszystkim Grand Prix za przedstawienie „Traumnovelle” na VII Ogólnopolskim Festiwalu Monodramu Współczesnego w Warszawie. Obecnie jego talent można podziwiać w warszawskim Teatrze Syrena.

Dzięki wieloletniej pracy aktorskiej nasz gość mógł podzielić się z uczniami II LO własnymi doświadczeniami dotyczącymi zawodu aktora. Właśnie dlatego spotkanie opierało się na małych warsztatach teatralnych, na których Pan Albert pomógł młodym aktorom w realizacji ich przyszłych występów. Jednak w tym dniu nie zabrakło również osobistych przeżyć, opowieści o tym jak wygląda prawdziwa droga do aktorskiej kariery i czy rzeczywiście warto poświęcać całe swoje życie grze w teatrze.

Całość spotkania z pewnością ułatwiła uczniom II LO, a przede wszystkim członkom Sceny 44, lepiej zrozumieć zawód aktora. Uczestnicy warsztatów mogli dowiedzieć się o tym, że nie jest to łatwa praca, jednak nie warto z niej rezygnować. Zawód aktora potrafi stworzyć życie bardziej kolorowym i zaskakującym. Poprzez wcielanie się w różne role możemy nauczyć się panować nad własnymi emocjami, przełamać własne ograniczenia, a przede wszystkim odnaleźć prawdziwego siebie.

Urszula Kopeć