POZWÓLCIE MI KOCHAĆ MOJE DZIECI!!!

W środę 10 września w Lubartowie odbyła się pikieta zorganizowana przez Artura D., który od kilku lat stara się o możliwość widywania własnych dzieci. Jak twierdzi, ma z nimi utrudniony kontakt od czasu rozpadu związku z żoną.

Rozpad rodziny Artura i Doroty D. postawił w wyjątkowo trudnej sytuacji ich ojca. Pan Artur chciałby wywiązywać się z obowiązków rodzicielskich, nie tylko opłacając alimenty (tak jak to robi dotychczas), ale także pragnąłby widywać dzieci. Tymczasem jak twierdzi z powodu Pani Doroty, kontakty osobiste czy telefoniczne z dziećmi są bardzo sporadyczne. Zdarza się, że ojciec nie ma możliwości kontaktu z nimi nawet przez pół roku. Istotne jest, że Pan Artur nie jest pozbawiony praw rodzicielskich, a dzieci zamieszkują wraz z matką w tym samym mieście. Sąd Rejonowy w Lubartowie wydał wyrok ustalający stałe kontakty ojca z dziećmi. Poprzez dzisiejszą demonstrację  Artur D., chciałby zwrócić uwagę na istotny i poważny problem, jakim jest oddzielenie dzieci od jednego z rodziców. Niczego tak nie pragnie, jak umożliwienia przez Panią Dorotę regularnego spotykania się z ukochanymi dziećmi ? mówi Paweł Skotecki, działacz ruchu  obrony praw ojca – Artur jest w separacji ze swoją żoną Dorotą od ponad 3 lat. Od tego czasu ma utrudniany kontakt z córką (6 lat) i synem (4 lata). Bezskuteczne okazują się wyroki Sądu Rejonowego w Lubartowie oraz starania ojca o możliwość częstszego widywania własnych dzieci. Stąd też pomysł zorganizowania pikiety pod domem małżonki, w trakcie której zostanie jej przekazana prośba ojca o umożliwienie mu częstszych widzeń z dziećmi. Była to pierwsza tego typu inicjatywa społecznego protestu zorganizowana w Lubartowie.  W opinii organizatora zgromadzenie miało na celu poinformowanie opinii publicznej o tym konkretnym problemie oraz o sytuacji ojców w podobnym położeniu. W pikiecie wzięli udział przyjaciele popierający jego inicjatywę oraz znajomi borykający się z podobnymi problemami.

tekst i foto: Paweł Treger