Wybory 2019: zobacz, ile głosów zdobyli lubartowscy kandydaci

Zybała z dobrym wynikiem, Tomasiak bez wystarczającego poparcia

Za nami Wybory Parlamentarne 2019. W tym starciu Ziemię Lubartowską reprezentowało kilkoro kandydatów. Żaden z nich nie zdobył mandatu, jednak niektórzy mogą pochwalić się dobrym wynikiem. Na pewno może to zrobić Ewa Zybała, obecna starosta lubartowski. Na kandydatkę PiS w Lubartowie zagłosowało 1505 osób. W całym okręgu 5559. Posłem nie został też Jacek Tomasiak, radny miejski, który w mieście zdobył tylko 990 głosów. Środowisko Ewy Zybały od początku liczyło na mandat poselski. Przemawiało za tym kilka czynników. Wśród nich m.in. pozycja starosty lubartowskiego oraz duże poparcie społeczne dla partii rządzącej. Ostatecznie startująca z 21 pozycji Zybała nie zdobyła mandatu. Osiągnęła jednak dobry wynik. W Lubartowie zagłosowało na nią 1505 wyborców. W całym okręgu 5559. O ile dobry wynik Zybały można było przewidzieć, o tyle niewiadomą był wynik Jacka Tomasiaka. Kandydat Konfederacji od początku prowadził intensywną kampanię outdoorową. Był też częstym gościem swojej telewizji. Można było przypuszczać, że na korzyść Tomasiaka będzie przemawiała również trzecia pozycja na liście. Nie pomogło to jednak w zdobyciu mandatu. W Lubartowie na Tomasiaka zagłosowało 990 osób. W całym okręgu obejmującym kilka powiatów 2417. Startujący z tej samej listy z pierwszej pozycji Jakub Kulesza zdobył 24405 głosów w okręgu. Można przypuszczać, że o ile w przypadku Zybały jej publiczna działalność przemówiła na jej korzyść, o tyle w przypadku Tomasiaka prawdopodobnie już nie. Pozostaje pytanie, czy uzyskany przez niego wynik jest proporcjonalny do posiadanej wśród Lubartowian popularności? Dla porównania w wyborach samorządowych na obecnego burmistrza Lubartowa Krzysztofa Paśnika zagłosowało 4747 mieszkańców.  Kolejną kandydatką reprezentującą Ziemię Lubartowską w niedzielnym starciu parlamentarnym była Sylwia Guz z Koalicji Europejskiej. W Lubartowie zdobyła 394, w całym okręgu 1006 głosów. Ziemię Lubartowską reprezentowali również kandydaci PSL. Z tej listy startował były komendant powiatowy PSP Grzegorz Szyszko, na którego w Lubartowie zagłosowało 198 osób, a w całym okręgu 1177. Na Elizę Franczak, również z listy PSL w Lubartowie swój głos oddało 105 wyborców, w całym okręgu 462. Z kolei Pawła Tchorka z Bezpartyjnych i Samorządowców w mieście poparło 13 osób, w całym okręgu. 107. na Arkadiusza Misiaka ( z listy Bezpartyjni i Samorządowcy)  w mieście oddały głos 42 osoby, a w całym okręgu 203. Walenty Kułago z listy SLD w Lubartowie zdobył 46 głosów. W okręgu miał ich 130.

Komentarz radnych do wyborów

W związku z wyborami zadaliśmy radnym Rady Miasta Lubartów pytanie: Żaden z lubartowskich kandydatów nie zdobył mandatu posła. Jeden z nich -Jacek Tomasiak mówi w mediach, że wiele osób na niego nie głosowało, ponieważ bało się, że opuści Lubartów. Czy na pewno tak było? Jak Pan skomentuje wyniki wyborów w Lubartowie?

Andrzej Zieliński – przewodniczący Klubu Koalicja Obywatelska

Jacek Tomasiak tłumaczy opinii publicznej, że wiele osób nie głosowało na niego, bo bało się, że opuści miasto. Żeby się do tego odnieść, trzeba przeanalizować kilka faktów. Konfederacja Wolność i Niepodległość, z której kandydował Jacek Tomasiak, uzyskała w naszym okręgu wyborczym nr 6 – 40 012 głosów (7,07%). W powiecie lubartowskim na Konfederację głosowało 3679 osób (9,08%). Lider listy J. Kulesza uzyskał ogółem w okręgu 24 406 głosów (blisko 61 % wszystkich głosów oddanych na Konfederację). J. Tomasiak uzyskał 2417 głosów, z czego w samym Lubartowie 990 głosów, a w pozostałych gminach 1427 głosów; w niektórych tylko 2 głosy). Według dzielnika D’Honta ostatni – 15 mandat w naszym okręgu uzyskał liczbę 34 809 głosów na ugrupowanie i był to mandat PiS. Zgodnie z tym dzielnikiem, żeby wejść do Sejmu J. Tomasiak (lub cała lista Konfederacji) musiałby uzyskać co najmniej 17 227 głosów, czyli wszystkie głosy mieszkańców Lubartowa (w Lubartowie oddano ogółem 10 918 głosów ważnych) oraz dodatkowo pozyskać 6300 głosów wyborców spoza Lubartowa. Nie trzeba mówić, że nie było to w żaden sposób realne.J. Tomasiak, gdyby był liderem Konfederacji, może miałby szansę zostać posłem. Takim liderem nie był, więc do Sejmu nie mógł wejść. Idąc tokiem rozumowania J. Tomasiaka to największe obawy o ich opuszczenie wyrazili pewnie Ci wyborcy, którzy oddali na niego tylko 2 głosy (w niektórych gminach naszego powiatu). Odnośnie wyników wyborów dla Koalicji Obywatelskiej – są one rozczarowujące. Nie ukrywam, że liczyłem na większą liczbę głosów wyborców. Koalicja Obywatelska, głównie za sprawą liderów, nie przeprowadziła kampanii tak jak inne ugrupowania. Pewnym wytłumaczeniem jest to, że tendencja poparcia w ostatnich latach dla Platformy Obywatelskiej (lub Koalicji Obywatelskiej) w Lubartowie niewiele się zmieniła. W wyborach do Sejmu w 2015 r. w Lubartowie na PO głosowało 21,55 % wyborców (2112 głosów), natomiast w ostatnich wyborach do Sejmu listę KO poparło w Lubartowie 19,94 % wyborców (2113 osób). Oczywiście, nie może to być usprawiedliwieniem wielu popełnionych błędów przez Koalicję w czasie kampanii a także w samej polityce. Żeby uzyskać choćby wynik krajowy Koalicji tj. 27, 4% głosów, trzeba i w kraju i w powiecie i w mieście ciężko pracować, by przekonać mieszkańców, że warto w przyszłości głosować na naszą listę.

Piotr Kusyk – przewodniczący Klubu Prawo i Sprawiedliwość

Zacznę od podziękowań dla Mieszkańców Powiatu Lubartowskiego za liczny udział w wyborach oraz za bardzo dużo oddanych głosów na Prawo i Sprawiedliwość. To dzięki Państwa głosom mamy ponownie większość w Sejmie. Mam nadzieję, że dojrzejemy także do decyzji o tym, aby mieć własnego posła. Przeglądając wyniki poparcia w poszczególnych powiatach, widać ewidentnie, że te powiaty mają swoją reprezentację w Sejmie, które głosowany na swoich reprezentantów. Nas tam nie ma! A przypomnę, że na Prawo i Sprawiedliwość zostało oddanych w powiecie ponad 25.000 głosów! Tyle głosów wystarczyłoby nie na jednego, a na dwóch posłów. Ponownie interesy naszego powiatu będą reprezentować posłowie z Lublina. Czy to dobrze? Sami sobie Państwo odpowiedzcie. Gratuluję także wyników pozostałym kandydatom startującym z powiatu. A na koniec na temat lęków i strachów wyborczych. Nie chciałbym zajmować się lękami Pana Tomasiaka, ponieważ nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Dziwi mnie trochę rozdźwięk pomiędzy 5 tysiącami podpisów na listach poparcia, a faktycznym wynikiem wyborczym mniejszym o połowę. Czyżby pan Tomasiak zraził tylu wyborców w tak krótkim czasie? Czas pokaże…

Grzegorz Gregorowicz – przewodniczący Rady Miasta Lubartów

Wypowiedź pana Tomasiaka wskazuje, że nie dorósł on do rzeczywistego opisu swojej sytuacji powyborczej. Wobec pozycji politycznej i społecznej, jaką posiada i jaką sobie przypisuje, poniósł całkowitą klęskę wyborczą – uzyskując w mieście zaledwie 990 głosów i odtąd przestaje, moim zdaniem, być wiarygodnym kreatorem lubartowskiej sceny politycznej. W tym stanie rzeczy jego inicjatywa referendalna mająca na celu odwołanie Rady Miasta, z nieprawdziwych przy tym powodów, staje się zwyczajnie groteskowa i kompromitująca go.

Wyniki wyborów w Lubartowie obnażają słabość miejskich elit politycznych w rozdaniu wojewódzkim i ogólnokrajowym. Teza, że należy wytypować wspólnego kandydata, ujawnia naiwność i niedojrzałość jej autorów. Polska od 30 lat stała się demokracją parlamentarną, w której powodem wyboru są międzypartyjne różnice programowe i światopoglądowe. Sugerowanie, że takie partie mogą się dogadać w obliczu wyborów do Sejmu są zwykłymi bajkami. Lubartowskie elity wewnątrz poszczególnych partii muszą po prostu zadbać o tak zwane miejsca biorące, a nie opowiadać swoim wyborcom „dyrdymały”.

Redakcja