Ogromne nieprawidłowości przy zbieraniu podpisów. Zwolennicy referendum przegrywają w sądzie

Nie będzie referendum w sprawie odwołania Rady Miasta Lubartów. Komitet referendalny  6 sierpnia przegrał sprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Lublinie. Wcześniej na przeprowadzenie referendum nie zgodził się Komisarz Wyborczy.

Przypomnijmy, że 31 października 2019 roku komitet referendalny złożył wniosek w delegaturze PKW w Lublinie o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania Rady Miasta Lubartów przed upływem kadencji. Działaniami komitetu referendalnego dyrygował radny miejski Jacek Tomasiak.

29 listopada komisarz wyborczy Krzysztof Marek Niezgoda uznał, że wniosek komitetu nie spełnia wymogów określonych w ustawie o referendum lokalnym. Chodzi o poważne nieprawidłowości. Zastrzeżenia komisarza wzbudziło aż kilkaset podpisów. Jak się okazało referendum poparła znikoma liczba osób. A wśród podpisów znajdował się również taki, który należał do osoby zmarłej.

Dokonana weryfikacja kart poparcia wykazała, że inicjator referendum ostatecznie nie wykazał poparcia swej inicjatywy przez co najmniej 10 proc. uprawnionych do głosownia mieszkańców miasta Lubartów – mówi komisarz Krzysztof Marek Niezgoda. Spośród 2117 podpisów zastrzeżenia komisarza wzbudziło 479.

Decyzję komisarza wyborczego komitet referendalny zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Ten zaś 6 sierpnia br. wydał wyrok, w którym skargę odrzucił. Oddalenie skargi oznacza podzielenie przez Sąd Apelacyjny poglądu prawnego wyrażonego przez Komisarza Wyborczego. Oznacza to, że w Lubartowie referendum się nie odbędzie.

Mieszkańcy głośno komentują tę sprawę. – Tą sprawą na poważnie powinna zająć się prokuratura – mówi mieszkaniec osiedla Batalionów Chłopskich. Podobnych głosów jest więcej. – To skandal. Po takim blamażu organizatorzy referendum powinni zniknąć z życia publicznego – proponuje jeden z mieszkańców.

Grzegorz Wałejko, rzecznik prasowy WSA w Lublinie
Z treści postanowienia Komisarza Wyborczego wynika, że stwierdzono uchybienia w 479 pozycjach z osobami wymienionymi jako podpisujące się, z tego w 3 przypadkach stwierdzono brak podpisów przy nazwiskach, w 141 przypadkach wadliwie podano nazwisko lub imię podpisującego, w 195 pozycjach wadliwie podano adres podpisującego,  w 100 pozycjach wadliwie podano nr PESEL, w 40 pozycjach stwierdzono wadliwie podaną datę poparcia lub brak prawa wybierania (podpisujący nie figurowali w stałym rejestrze wyborców Gminy Miasto Lubartów). Ponadto na jednej z kart stwierdzono dane osoby zmarłej w 2012 r. Niezależnie od tego stwierdzono, że w 69 przypadkach powtórzono te same dane osobowe osób podpisujących się.

Jak sprawę komentują radni miejscy?

Przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Gregorowicz
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Apelacyjnego potwierdził poprzednią decyzję komisarza wyborczego, który odmówił rozpoczęcia procedury referendalnej. Według mnie pan radny Jacek Tomasiak nie powinien dalej sprawować mandatu. Przesądziła o tym jego klęska w dwóch instancjach w połączeniu z roczną kampanią manipulacji i obniżania prestiżu Rady Miasta w spółdzielczej telewizji. Manipuluje on obraz samorządu, którego sam jest członkiem. Radny Tomasiak powinien złożyć mandat, a jeśli tego nie zrobi, powinniśmy się zastanowić czy jego mandat jest sprawowany zgodnie z prawem. Moim zdaniem nie jest, bo zgodnie z prawem radnym może być tylko ta osoba, która zamieszkuje na terenie jednostki samorządowej.

 

Andrzej Zieliński, przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej
Widzę kilka aspektów w tej sprawie. Pytaniem jest, w jakim celu ten komitet chce przeprowadzić referendum. Czy żeby ukarać radnych za to, że podnieśli sobie diety? Przecież wybór nowej rady nie gwarantuje tego, że diety zostaną obniżone. Jeśli referendum służy krytycznej ocenie Rady Miasta, czy burmistrza, to przypominam, że wybory były jesienią 2018 roku.To za krótki czas, aby ocenić efektywność pracy radnych. Kolejnym aspektem jest aspekt prawny. Wyrok WSA dowodzi, że podpisy pod wnioskiem były zbierane nierzetelnie. Na miejscu komitetu referendalnego zastanowiłbym się, co zawiodło, że wniosek został odrzucony. Czy ludzie, którzy zbierali podpisy, czy mieszkańcy odrzucający ten pomysł. Według mnie niektóre z podpisów kwalifikują się wręcz pod prokuratora (podpisy osób zmarłych). Weryfikacją pracy Rady są wybory, a nie referendum w trakcie kadencji.

 

Piotr Kusyk, przewodniczący klubu radnych PiS

Każdy ma prawo zbierać podpisy w sprawie referendum, kiedy jakieś działania radnych bądź burmistrza mu się nie podobają. Tak też się stało w tym wypadku. Osobiście ze spokojem podchodziłem zarówno ja, jak i moje koleżanki i koledzy z klubu do działań radnego Tomasiaka. W każdej chwili jesteśmy gotowi do weryfikacji przez wyborców, jeśli zajdzie taka potrzeba. Tylko czy sami mieszkańcy chcą w tej chwili kolejnych wyborów czy wolą, aby radni zajęli się ich sprawami i problemami. Wiele spraw wymaga cierpliwości i długofalowego działania, a to z kolei wymaga spokoju i współdziałania wielu radnych. Toczenie nieustannych bojów i stawianie na konflikt nie służy rozwojowi. Na początku sierpnia prawie ¼ zebranych podpisów została uznana przez Sąd za nieważne. To bardzo duży odsetek, który może niezbyt dobrze świadczyć o autorach całego zamieszania.