Ksiądz Arek Paśnik o darze kapłaństwa
– Mam trudność przyjeżdżania do Lubartowa, bo nawet nie mogę tych ulic oglądać. Po prostu tak, jakbym zostawił dom i pojechał żyć gdzieś indziej – mówił ksiądz Arkadiusz Paśnik podczas spotkania autorskiego, 5 lutego w Kościele Ojców Kapucynów w Lubartowie. Na zaproszenie Stowarzyszenia Alwernia licznie przybyli mieszkańcy miasta, którzy mieli okazję zapoznać się z jego najnowszą publikacją pt. „Dar”.
Ksiądz Arkadiusz Paśnik był przez lata związany z Lubartowem. Sentyment do naszego miasta pozostawiła wieloletnia posługa kapłańska w Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy oraz w Domu Pomocy Społecznej Zgromadzenia Sióstr Felicjanek w Jadwinowie. Obecnie jest proboszczem w Parafii św. Michała Archanioła w Lublinie. Ksiądz Arek przedstawił historię swojego życia w książkach „Obietnica” i „Znamię”. Tym razem mogliśmy usłyszeć o nowej publikacji „Dar”, w której opisał moment życia, kiedy zrozumiał, że otrzymał dar. W książce pokazał, jak w jego wypadku wyglądała droga do niego i jak stara się dzielić nim z innymi.
Spotkanie prowadziła wiceprezes Stowarzyszenia Alwernia Maria Biernacka – Drabik:
– Myślę, że takim ogromnym darem dla księdza są ludzie, których spotyka ksiądz na swojej drodze – zwróciła się do ks. Arka Maria Biernacka – Drabik – I taką postacią, która się powtarza jest ksiądz. To był proboszcz księdza Arka. Osoba, która nie próbowała pouczać, gdy poszedł do konfesjonału, która poważnie traktowała konfesjonał jako dar rozmowy z drugim człowiekiem w imieniu Boga. Tak pomyślałam, że być może życie księdza Arka potoczyłoby się inaczej, gdyby w konfesjonale stał akurat inny ksiądz.
Jak mówił ksiądz Paśnik, pisząc książkę „Dar”, chciał opisać kapłaństwo oczami ludzi. Zależało mu na tym, aby to ludzie opowiedzieli historię o jego kapłaństwie, czym ono jest i czy w ogóle jest potrzebne. Poinformował też, iż spotkał wielu ludzi, którzy nie mieli ojca i matki lub mieli rodziców tylko fizycznie, a nie mentalnie. – Całe życie szukałem takiej osoby, która będzie dla mnie ojcem. Poznałem na swoje drodze wybitnego kapłana. Był człowiekiem nie oceniającym, nie krytykującym. Pozwolił mi wejść w przygotowanie się do kapłaństwa w moim rytmie. Jak był już bardzo chory, umierający, to mówił: ” Nie wieźcie mnie do szpitala, może to łóżko by się komuś innemu przydało, jeszcze tak źle się nie czuję”. Na drugi dzień już nie żył. Miałem świetnego proboszcza. To dla mnie był drogowskaz ludzkiego traktowania drugiego człowieka – wspominał ksiądz Arkadiusz.
Inną osobą opisaną w książce była niewidoma dziewczynka, która śpiewała podczas jednej z Mszy św., a zapytana przez księdza Paśnika, powiedziała, że śpiewała Panu Jezusowi. – To dziecko zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Dziewczynka przyciągnęła mnie tym, że była sama. Ujęła zdaniem, które mnie poruszyło – iż czasem łatwiej dogadać się ze zwierzętami niż z ludźmi. Mam je do dziś w głowie – mówił ksiądz Arek.
Na pytanie, co czuł, gdy dostał nominację do posługi w Lubartowie, ksiądz Arkadiusz opowiedział, że Lubartów kojarzył „jako długie miasto”, gdyż jako nastolatek przejeżdżał codziennie przez nie do Firleja, gdzie pracował jako kelner. – Do głowy by mi nie przyszło, że w Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy będę wikariuszem – dodał.
– Mam trudność przyjeżdżania do Lubartowa, bo nawet nie mogę tych ulic oglądać. Po prostu tak, jakbym zostawił dom i pojechał żyć gdzieś indziej – mówił ksiądz Arek.
Maria Biernacka -Drabik przytoczyła fragment z książki „Dar”, w którym ksiądz Paśnik napisał o posłudze w Jadwinowie, gdzie był kapelanem przez 11 lat: – „W sercu miałem radość podobną do tej, jakiej doświadczyłem w szpitalu, gdy jako młodzieniec służyłem chorym dzieciom. Jadąc rowerem po wyboistej drodze, miałem pewność, że jestem tu, gdzie powinienem być i że robię to, co powinienem robić. Świat pachniał życiem, była w tym zapachu jakaś siła, jakaś moc”.
Podczas spotkania była możliwość zakupienia książki „Dar” z własnoręczną dedykacją kapłana. W tym roku ukaże się kolejna książka autorstwa księdza Paśnika, która jest już gotowa w wydawnictwie.
Sylwia Nowokuńska