Setna rocznica śmierci bł o. Koźmińskiego
AŻ DO ŚMIERCI
Była to sobota, późne popołudnie 16 grudnia 1916 r. W ubogiej i prostej celi klasztoru w Nowym Mieście nad Pilicą odchodził z tego świata ojciec Honorat Koźmiński. Wcześnie rano przyjął po raz ostatni komunię świętą, a potem rozpoczęła się trwająca wiele godzin agonia. Po godzinie 5. po południu, w czasie gdy zazwyczaj rozważał boleści Matki Bożej, w dzień jej poświęcony, przeżywszy ponad 87 lat, Honorat oddał ducha Bogu. Za dwa dni czyli 18 grudnia miał obchodzić 68 rocznicę wstąpienia do zakonu kapucynów. Dlatego, wspominając tę godzinę śmierci, w przeddzień jej setnej rocznicy, wróćmy do początków, które miały miejsce w Lubartowie.
Po uwolnieniu z X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, Wacław Koźmiński wrócił na studia do Szkoły Sztuk Pięknych. Jednak myśl o wynagrodzeniu Bogu za grzech niewiary nie dawała mu spokoju. Mieszkając na warszawskiej starówce poznał kapucynów i uznał, że to będzie odpowiedni zakon do spełnienia jego pragnienia. Na przeszkodzie stanęła mu jednak matka, która odzyskawszy syna, nie chciała go oddać. Wiele godzin, uparcie prosił Wacław matkę o błogosławieństwo. Kiedy wreszcie uległa, wybrał się z Włocławka do klasztoru kapucynów w Warszawie, aby zgłosić się do zakonu. Przyjął go ówczesny prowincjał, a późniejszy biskup podlaski o. Beniamin Szymański.
Po załatwieniu formalności Wacław dotarł do klasztoru kapucynów w Lubartowie, gdzie wtedy mieścił się nowicjat czyli pierwszy etap formacji przygotowujący do złożenia ślubów zakonnych. W poniedziałek 18 grudnia 1848, dziewiętnastoletni Wacław przekroczył furtę klasztorną, a trzy dni później 21 grudnia otrzymał kapucyński habit. Ponieważ 22 grudnia przypadało wspomnienie męczenników rzymskich: Demetriusza, Honorata i Floriana, Wacław otrzymał imię Honorat.
Pod koniec życia tak wspominał ten etap życia: A gdy mnie Pan Bóg cudownie z więzienia wyprowadził i gdy po studencku uczyniłem spowiedź, raczył mnie Bóg łaskami wewnętrznymi przy duszach świętych pociągać do siebie i w niedługim czasie jakby na ramionach swoich przeniósł mnie do klasztoru, w którym przebyłem życie całe jak w raju rozkoszy, żadnej trudności nie znając, ciągłej opieki we wszystkim doznając i wielkich łask i pomocy w posługach duchowych doświadczając.
Wychowawcami czyli magistrami nowicjatu byli: o. Rajmund Smerdzyński i od września 1849 o. Remediusz Wiśniewski. Dużą zasługę jednak w formowaniu Honorata miał o. Albin Konwerski. Zresztą, od razu zauważono, że nie będzie z Honoratem kłopotów, gdyż dał się poznać jako młodzieniec zdecydowany na surowe kapucyńskie życie i naśladowanie ubogiego i posłusznego Chrystusa idąc za przykładem św. Franciszka z Asyżu. Wstępując do zakonu w celach pokutnych, Honorat nie miał intencji przyjęcia święceń kapłańskich, chciał zostać prostym bratem zakonnym. Zachowane listy od jego matki, a także argumenty przełożonych zakonnych, którzy dostrzegli jego zdolności, przekonały młodego nowicjusza do podjęcia formacji kapłańskiej.
Po roku ścisłego nowicjatu za klauzurą, brat Honorat otrzymał zgodę na złożenie pierwszych ślubów zakonnych czyli tzw. profesji prostej. W lubartowskim klasztorze w dniu 21 grudnia 1849 r. Honorat został włączony przez tę profesję do wspólnoty kapucynów.
Niedługo potem w Lublinie złożył profesję uroczystą, aby trwać w zakonie aż do śmierci.
opracowanie: br. Grzegorz Filipiuk OFMCap
Poniżej skany aktu pierwszych ślubów Honorata z książki nowicjackiej oraz widok na kościół przy Klasztorze Ojców Kapucynów w Lubartowie – fot. O. Bogdan Augustyniak: