Zimorodki zamieszkały w lubartowskim parku
Ze zwiastowaniem zimy mają niewiele wspólnego, chociaż ich nazwa wskazuje, że to właśnie zimowe ptaki. Latem tego roku pojawiły się nad stawem w Parku Miejskim w Lubartowie. Ci, którzy mieli szczęście zobaczyć na żywo zimorodka, bez wątpienia będą długo wspominać ten moment. Bajecznie kolorowy, szafirowo – turkusowo – pomarańczowy, z ciemnym, dużym dziobem. Szybki jak strzała. Spłoszony, odlatuje tak energicznie, że trudno uchwycić go wzrokiem. Słychać tylko charakterystyczny, „ostry” dźwięk, który przypomina gwizd.
Chociaż o zimorodku słyszał chyba każdy, tak naprawdę niewielu udało się go zobaczyć na łonie natury, mimo że ptak ten występuje w całej Polsce. Można go spotkać nad zbiornikami wodnymi, ponieważ jego pożywieniem są małe rybki – prawdopodobne także gatunki tak zwane „inwazyjne”, o czym napiszemy dalej.
Swój niezwykły wygląd zimorodki zawdzięczają zjawisku optycznemu. To efekt Tyndalla odpowiada za ich intensywne, kolorowe upierzenie. Nie mają niebieskiego barwnika, ale gdy światło słoneczne przechodzi przez strukturę ich piór, rozprasza się i odbija, co daje złudzenie głębokiego błękitu. Ten spektakularny kolor zmienia się w zależności od światła, sprawiając, że zimorodka można nazwać „klejnotem” wśród ptaków.
Skąd nazwa „zimorodek”?
–Właściwie to powinien być ziemiorodek, dlatego że ten ptak swoje gniazda wykopuje w skarpach ziemi, najczęściej nad brzegiem zbiorników wodnych. Tam składa i wysiaduje jaja – mówi Marcin Bronisz, z zamiłowania fotograf przyrody, który na lubartowskim stawie własnoręcznie wykonał stanowiska żerowania dla tych ptaków.
Część zimorodków, zwłaszcza tych dorosłych, nie odlatuje na zimę do ciepłych krajów. Mroźne zimy bywają dla nich niebezpieczne wtedy, gdy zamarzają wody, miejsca ich żeru.
Gałęzie pilnie potrzebne
W sierpniowy ranek na stawie w Parku Miejskim trwała spontaniczna i zarazem społeczna akcja ustawiania pierwszych stanowisk żerowania dla lubartowskich zimorodków. Wiedział o tym Urząd Miasta, wiedzieli też wędkarze, którzy doglądają stawu.
– Ptaki, na przykład kaczki na stawie to codzienność, a zimorodka widziałem tylko raz – mówi jeden z nich.
Akcję zorganizował lubartowianin Marcin Bronisz, który postanowił ustawić w szuwarach długie kije pozyskane z gałęzi drzew. W całej akcji pomagał mu Michał Lisek pochodzący z Lubartowa, który uczy się w Technikum Leśnym w Biłgoraju.

Czatownie dla zimorodków
Marcin zadziałał od razu po tym, jak zauważył barwne stworzenia nad stawem w Parku Sanguszków. – Zobaczyłem dwa zimorodki. Wydawało mi się, że szukały nowego terytorium, a jest tam dobra baza pokarmowa. Ptaki nie miały gdzie siadać do polowań. Utrudniał im to brak gałęzi, czy konarów wystających z wody, które są typowe w środowisku żerowania zimorodków. Siadały cały czas na miękkich, kołyszących się trzcinach, co utrudniało im polowanie. Postanowiłem więc im pomóc – mówi Marcin Bronisz. – Któregoś dnia byłem świadkiem niezwykłej sceny. Zajechałem na moment do parku. Przechodziłem koło tego zbiornika, przez który wpływa woda do stawu. Wstawiłem tam fajną, grubszą gałąź, która chyba spadła z drzewa. Pomyślałem sobie, że może i tu przyciągnie zimorodki. I siedział właśnie na niej! Scena była prześliczna, zacieniona, ale światło słońca migotało przez poruszane na wietrze liście i oświetlało zimorodka, który też bardzo ładnie odbijał się w lustrze wody. Pech, że nie miałem wtedy aparatu.
Powstała nawet mapka stanowisk, gdzie zamontowane są kije. Marcin z Michałem ustawili je wszędzie tam, gdzie na stawie są większe trzcinowiska. Zimorodki upodobały sobie czatownie na jednym z dużych patyków, który jest ustawiony przy śluzie od strony bramy wychodzącej na łąki.

„Klejnoty” pod ochroną
Zimorodki są w Polsce pod ścisłą ochroną gatunkową. Jest to ptak nieliczny.
Z powodu mroźnych zim wiele ptaków nie dożywa drugiego roku. Potrzeba wsparcia tych ptaków w naszym parku wynikała z braku naturalnych czatowni w postaci drzew, czy gałęzi nad brzegiem.
– Argumentami za wspomaganiem zimorodków w parku jest też ochrona bioróżnorodności, która jest niezbędna dla utrzymania zdrowych ekosystemów – przekonuje Marcin Bronisz. – Park i staw miejski są takim małym ekosystemem, gdzie mieszkańcy mają możliwość aktywnego obcowania z przyrodą. Dostałem informację od brata, który jest wędkarzem, że w miejskim stawie występuje czebaczek amurski. Jest to ryba bardzo inwazyjna w Polsce, zagraża rodzimym gatunkom (szybko się rozmnaża, zjada ikrę innych ryb, wypiera inne gatunki). Z tego, co przeczytałem w internecie, jest to problem wielu stawów i jezior w kraju. Czebaczki są wielkości 7-11 cm i były kiedyś wpuszczane jako pokarm dla sumów i ryb drapieżnych, jednak ich populacja wymknęła się spod kontroli. Nie mam na razie dowodów, żeby czebaczki były w menu zimorodków, ale jestem przekonany, że nimi nie gardzą. To może być dobra wiadomość dla wędkarzy – mówi Marcin Bronisz.
Zimorodki wymagają więc nie tylko ochrony, ale i opieki. Z pewnością są wspaniałą ozdobą lubartowskiego parku i stawu. To również od nas, mieszkańców, dużo zależy, czy zadomowią się tutaj i zostaną z nami na dłużej.
Aleksandra Jędryszka
Zdjęcia: Marcin Bronisz
O zimorodkach opowiedział nam prof. Grzegorz Grzywaczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, który obecnie pełni także funkcję Przewodniczącego Rady Naukowej Poleskiego Parku Narodowego, często jest zapraszany na wywiady przyrodnicze (szczególnie o ptakach) w Radiu Lublin.
dr hab. Grzegorz Grzywaczewski, prof. UP Katedra Zoologii i Ekologii Zwierząt, Wydział Biologii Środowiskowej.Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie:
„W Polsce początku XX wieku, zimorodek Alcedo atthis jest gatunkiem nielicznym, którego liczebność oszacowano na 2500-6000 par lęgowych [Chodkiewicz i in., 2015, 2019]. W naszym kraju rozmnaża się 3% populacji europejskiej [Chodkiewicz i in., 2015]. Zimorodek jest objęty ścisłą ochroną gatunkową, a dodatkowo istniej prawny zakaz umyślnego płoszenia lub niepokojenia w miejscach noclegu, w okresie lęgowym w miejscach rozrodu lub wychowu młodych lub w miejscach żerowania zgrupowań ptaków migrujących lub zimujących [Rozporządzenie Ministra Środowiska, 2016].
Ponieważ zimorodek w Polsce jest gatunkiem nielicznym, dlatego każde stanowisko lęgowe, a także miejsca przebywania, należy chronić i zabezpieczać. Dodatkowo jako gatunek drapieżny, jest dobrym bioindykatorem środowiska. Podejmowane działania ochrony należy uznać za ważne i potrzebne. W ramach czynnej ochrony, w odpowiednich siedliskach lęgowych (wyższe brzegi rzek, skarpy i inne) właściwym jest odsłanianie fragmentów gleby gdzie zimorodki będą mogły wykopać norę lub instalowanie specjalnych skrzynek lęgowych.
