Radni mówią NIE inwestorom

Plan zagospodarowania przestrzennego to najważniejszy dokument planistyczny umożliwiający lub blokujący budowę domu, sklepu, zakładu produkcyjnego czy bloku. W nim określane są warunki zabudowy, wysokość budynków oraz rodzaj działalności, jaką można na danym terenie prowadzić. Na ostatniej sesji Rady Miasta grupa radnych na czele z Jackiem Tomasiakiem i Markiem Polichańczukiem zablokowała możliwość uruchomienia nowych terenów pod budowę i inwestycje w okolicach stacji BP. Tym samym ci, którzy chcieliby tam wybudować swoje domy, jak również przedsiębiorcy, nie będą mogli realizować swoich inwestycji.

Ta decyzja oznacza też ogromne straty w podatku od nieruchomości, jaki zasiliłby miejską kasę i utratę wielu potencjalnych miejsc pracy. Grupa radnych nie zgodziła się też na sprzedaż gruntów inwestorowi.

Ratusz od kilku lat prowadził rozmowy i negocjacje z właścicielami działek w okolicach ul. Koźmińskiego, aby nabyć od nich grunty sąsiadujące z już posiadanymi przez samorząd. W wielu przypadkach oznaczało to długotrwały proces administracyjny, którego finałem był zakup gruntu. Równolegle trwało też poszukiwanie inwestorów zainteresowanych wykorzystaniem terenu. W końcu tacy inwestorzy się pojawili. Z wnioskami o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego zgłaszały się też dziesiątki osób prywatnych, które w tym obszarze chciały budować domy jednorodzinne. 

Wszystko wydało się iść w dobrym kierunku. Opracowano zmiany w planie, działki były już własnością miasta, aż do sesji w dniu 31 lipca, kiedy to 12 radnych zdecydowało, że zmian w planie nie będzie.

Jak informuje Radosław Kiciński, naczelnik Wydziału Planowania Przestrzennego UM Lubartów – Rada Miasta Lubartów w dniu 23 grudnia 2021 r. podjęła dwie Uchwały w sprawie przystąpienia do zmiany mpzp m. Lubartów. Od tego dnia rozpoczęła się procedura planistyczna, która objęła wnioski osób fizycznych i wnioski osób prawnych, które składane były w latach 2009-2021 (około 119 wniosków) oraz dodatkowo wnioski Burmistrza Miasta Lubartów. Uwzględniono 77 wniosków złożonych przez osoby fizyczne i prawne oraz 48 wniosków Burmistrza Miasta Lubartów. Następnie uzyskano opinie i uzgodnienia wymaganych prawem organów, projekt planu wyłożono do publicznego wglądu prac, przeprowadzono też dyskusję publiczną.

W końcu przyszedł czas na głosowanie. Niestety odbyło się ono nie pomyśli wielu mieszkańców miasta i przedsiębiorców, którzy czekali na zmiany w miejscowym planie zagospodarowania. 

Za zdjęciem z porządku obrad punktu „Uchwalenie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Lubartów” głosowali: Błaszczak Robert, Czubacki Teodor, Grabek Ewa, Krówczyński Tomasz, Kural Przemysław, Kusyk Piotr, Kuszner Anna, Mizio Elżbieta, Pasikowska Beata, Polichańczuk Marek, Romańska-Serwin Wiesława i Tomasiak Jacek. 

Ciekawa była też argumentacja radnych. Otóż radny Jacek Tomasiak stojący na czele Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie, która z kolei wynajmuje wielu podmiotom powierzchnie handlowe twierdził, że obawia się budowy obiektów uciążliwych i nie trafiał do niego argument przekazywany przez burmistrza i naczelnika Radosława Kicińskiego, którzy podkreślali, że zapisy w planie zagospodarowania wykluczają w tym miejscu tego typu obiekty. Wprost nie dopuszczając możliwości ich budowy. Z kolei radny Marek Polichańczuk (będący przedsiębiorcą) twierdził, że jeżeli inwestorowi zależy, to przyjdzie on jeszcze raz i będzie wręcz prosił, oferując większe pieniądze za sprzedaż interesującego go terenu. W obecnej sytuacji gospodarczej wydaje się to co najmniej wątpliwe, jeśli nie oderwane od rzeczywistości gospodarczej.

Wiele miast w Polsce udziela ulg inwestorom, zwalniając ich z różnych miejscowych danin, aby pozyskać przedsiębiorców gotowych wyłożyć swoje pieniądze na budowę różnego rodzaju obiektów i tworzenie nowych miejsc pracy. Wydaje się to jednak nie docierać do części lubartowskich radnych. Zamiast tego lansują oni tezę, że wystarczy, iż za pięć lat powstanie droga S19, a nagle przez węzeł Nowodworska na tereny przy ul. Koźmińskiego przy stacji BP zjeżdżać będą tłumy inwestorów chętnych wyłożyć dziesiątki milionów złotych na inwestycje w Lubartowie.  Kolejna bardzo ciekawa teza niektórych radnych dotyczy tego, jakoby tłumy chętnych studentów z Lublina czekały tylko na to, aby kupić lub wynająć mieszkanie w Lubartowie, kiedy tylko powstanie S19. Niestety demografia nieubłaganie zmniejsza liczbę uczniów i studentów, a uczelnie, rozbudowywana komercyjna baza akademików i stancji w Lublinie nie spowoduje chęci mieszkania w Lubartowie studenta z Radomia, Tomaszowa Lubelskiego czy Ryk. Przy tak przedstawianych zniechęceniach do inwestowania trudno, aby ktoś w dobie kilkunastoprocentowej inflacji czekał z zainwestowaniem swoich pieniędzy właśnie w Lubartowie.

Niestety prawdopodobnie przez decyzję grupy radnych Miasto Lubartów straciło szansę na zagospodarowanie tego terenu i jak to przedstawił naczelnik Radosław Kiciński – ponad milionowe wpływy z podatku od nieruchomości.

Za zdjęciem z porządku obrad punktu o wyrażeniu zgody na sprzedaż nieruchomości gruntowych niezabudowanych głosowali: Błaszczak Robert, Czubacki Teodor, Grabek Ewa, Kozak Maria, Krówczyński Tomasz, Kural Przemysław, Kusyk Piotr, Kuszner Anna, Mizio Elżbieta, Pasikowska Beata, Polichańczuk Marek, Romańska-Serwin Wiesława, Tomasiak Jacek.

Jak sprawę komentuje radny Grzegorz Gregorowcz. 

Radni nie przygotowali się do sesji. Przewodniczący sam do porządku obrad wpisał ten punkt, a potem głosował za jego zdjęciem z porządku obrad. Decyzja radnych oznacza demontaż finansów miasta, uszczuplenie jego dochodów, destabilizację budżetu, za który odpowiada burmistrz. Uważam, że to jest to skrajna nieodpowiedzialność radnych – mówi.

Bez zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego rozwój tej części miasta zostanie zatrzymany. A zamiast obiektów handlowych, produkcyjnych usługowych czy domów mieszkalnych będą zarośnięte nieużytki. 

SC