Azymut zdobywa Gruzję
Tradycją szkolnego klubu turystyczno – krajoznawczego AZYMUT, działającego w II Liceum Ogólnokształcącym im. Piotra Firleja w Lubartowie, jest organizacja wycieczek w miejsca niezwykłe, które rzadko odwiedza potencjalny turysta. Nie inaczej stało się w tym roku szkolnym . Tym razem p. Katarzyna Płaszczewska i jej uczniowie ruszyli zdobywać Gruzję. Zapraszamy na pierwszą część relacji z wyprawy.
Przygoda rozpoczęła się 10 czerwca. Piętnastu członków SKKT „Azymut”, pod opieką p. Katarzyny Płaszczewskiej i p. Ryszarda Gieracha, wyruszyło w podróż do Gruzji. Zaczęła się ona półgodzinnym opóźnieniem samolotu, dlatego do Kutaisi dotarliśmy przed godziną 17. Stamtąd wyruszyliśmy zwiedzać piękny klasztor Mocameta. Następnie podziwialiśmy pochodzący z XII wieku monastyr Gelati, gdzie pochowany jest król Gruzji Dawid IV Budowniczy. Dzień zakończył się wyjazdem na bazar, gdzie mieliśmy okazję spróbować lokalnych przysmaków, takich jak „chaczapuri” i „churchele”. Potem czekała na nas wspólna kolacja. 12. czerwca rozpoczął się kąpielą w rzece pod wodospadem w Martvili. Następnie wybraliśmy się na spływ pontonami przez zapierający dech w piersiach kanion Martvili. Później wyruszyliśmy do Mesti po drodze podziwiając zapierające dech w piersiach górskie widoki. 13. czerwca był dniem, którego najbardziej się obawialiśmy, na szczęście bezpodstawnie. Wejście na lodowiec Chalaadi nie sprawiło nam większych trudności. Trasę pokonaliśmy szybciej niż zakładaliśmy. Później mieliśmy okazję wejść do jednej z baszt obronnych Mestii wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Najodważniejsi mieli także szansę wjechać kolejką krzesełkową do punktu widokowego, z którego mogli podziwiać piękną panoramę gór z niesamowitym widokiem na Uszbę. W kwaterze czekał na nas domowy, gruziński obiad. Kolejny dzień (14. czerwca) przyniósł chwilę odpoczynku. Na początku pojechaliśmy do pięknego kanionu Okatse, który mieliśmy okazję zobaczyć z nietypowej perspektywy, bo z mostów zawieszonych nad przepaścią. Po zrobieniu wspólnego zdjęcia udaliśmy się w długą drogę nad Morze Czarne. Zatrzymaliśmy się, aby popływać i poleżeć na niezwykłym, czarnym piasku plaży Ureki. Nie chcieliśmy wychodzić z ciepłej, morskiej wody, dopóki nie zaproponowano wspólnej gry w siatkówkę. Wieczorem dotarliśmy do Batumi, gdzie zjedliśmy kolację i oglądaliśmy mecz piłki nożnej. Następny dzień (15. czerwca) spędziliśmy w Batumi. Rozpoczęliśmy od zwiedzania fortecy Gonio. Później wybraliśmy się na spacer po Ogrodzie Botanicznym, gdzie mogliśmy zobaczyć roślinność występującą w różnych strefach klimatycznych oraz podziwiać widok na morze. Na obiad mieliśmy szansę zjeść odżachuri w gruzińskiej restauracji. Resztę dnia spędziliśmy opalając się na głównej plaży Batumi i pływając w Morzu Czarnym. Trzeci dzień pobytu w Batumi (16. czerwca) zaczęliśmy od podziwiania panoramy miasta z wagonów kolejki liniowej Argo Cable Car . Następne godziny spędziliśmy na plażowaniu, dopóki nie wygonił nas deszcz. Kiedy przestało padać wybraliśmy się na rejs statkiem po Morzu Czarnym. Później podziwialiśmy widoki na morze z jeszcze innej perspektywy – z gondoli diabelskiego młyna. Pożegnaliśmy Batumi wieczornym spacerem przez przepięknie rozświetlone miasto. 17. czerwca wczesnym rankiem wyruszyliśmy w podróż do stolicy Gruzji – Tibilisi. Po drodze zajechaliśmy do skalnego miasta – Upliscyche. Tam mogliśmy podziwiać wydrążone w skale budynki, pochodzące z czasów antycznych. Po dotarciu do stolicy i zakwaterowaniu pojechaliśmy metrem do centrum miasta, skąd wjechaliśmy kolejką liniową na górę Solokala, by podziwiać twierdzę Narikala. Mogliśmy również obejrzeć panoramę miasta i posąg Matki Gruzji. Dzień zakończyliśmy w gruzińskiej restauracji, gdzie zjedliśmy tradycyjne danie – chinkali. Kolejnego dnia wybraliśmy się przez półpustynię do monastyru Dawid Garedża, mieszczącego się na granicy z Azerbejdżanem. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Udabno, gdzie Polacy, Ksawery i Kinga, prowadzą restaurację i hostel. W Tibilisi mieliśmy okazję zrelaksować się w łaźniach siarkowych. Później wjechaliśmy kolejką na górę Mtatsminda, skąd roztacza się panorama na miasto znajduje się park rozrywki. Zwiedzanie przerwała nam niespodziewana, zamieniająca drogi w strumienie ulewa…
cdn.