Emanuel walczy z rakiem. Pomóżmy mu wygrać !

Emanuel jest studentem pedagogiki. Jego marzeniem jest skończyć studia i pomagać innym. Wraz z mamą mieszka pod Lubartowem. Ostatnie cztery lata były dla nich bardzo trudne. U dwudziestolatka zdiagnozowano rzadki nowotwór kości. Przez długi czas leczenie Emanuela nie przynosiło żadnych rezultatów. Chłopakowi groziła amputacja nogi, nowotwór zajął też płuca. Niedawno pojawiła się szansa dla Emanuela. Zdaniem jego matki, pani Marianny, deską ratunku dla syna jest leczenie w Niemczech. Niestety bardzo kosztowne. Kobieta potrzebuje wsparcia finansowego na dalsze leczenie i operację dla syna.emanuelll

Walka o życie Emanuela od 2009 roku.

Dramat Emanuela rozpoczął się od bólu nogi. Prawdziwa diagnoza padła dopiero po wielu wizytach lekarskich – nowotwór kości.

Po otrzymaniu wyniku biopsji, przeprowadzono operację – polegającą na usunięciu guza z kości piszczelowej prawej nogi i wypełnieniu tkanką kostną. Po zabiegu operacyjnym cała noga przez 13 miesięcy była w gipsie. Wydawało się, że wszystko już jest w porządku, ale jednak nie –opowiada pani Marianna.

Podczas kolejnej wizyty u onkologa stwierdzono nawrót. Wtedy zastosowano między innymi radioterapię. Nadzieja na poprawę trwała jednak krótko. Zaczęło się pojawiać coraz więcej niepokojących symptomów choroby.

Dalsze leczenie nie przyniosło rezultatów. W końcu lekarze zaproponowali amputację kończyny. – To był ogromny szok i wielka niezgoda. Emanuel był w takim dołku, że nie chciał wstawać z łóżka – wspomina matka.

Deska ratunku

Po tej wiadomości pani Marianna desperacko zaczęła szukać pomocy w internecie. Trafiła na klinikę w Niemczech, która specjalizuje się w tego typu nowotworach. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko – 18 marca syn miał być przyjęty do szpitala, 19 zaplanowano amputację, a my już 20 marca byliśmy w Niemczech. Szybko znalazłam tłumaczkę – opowiada.

Leczenie zagranicą okazało się na tyle skuteczne, że po podaniu czterech dawek leku stan Emanuela znacznie się poprawił. Cofnęły się zmiany w płucach, guz na nodze zmniejszył się. Jednak to nie koniec terapii. Aby Emanuel wyzdrowiał, potrzebne jest dalsze leczenie oraz operacja polegająca na wymianie kości piszczelowej i przeszczepie spalonej na skutek radioterapii skóry. Leczenie oraz pobyt w niemieckiej klinice są bardzo kosztowne. Niestety lek dla Emanuela nie jest refundowany w Polsce.

Pani Marianna rozpoczęła już szlifowanie języka niemieckiego, który będzie jej bardzo przydatny w czasie wyjazdów do Niemiec. Liczy, że znajdzie sie jakaś placówka lub osoba, która zdecyduje się bezpłatnie uczyć ją języka.

foto berlin Emnek 018Na maturę szedł z listkiem leków z bazą morfiny

Choć bolało, nie narzekał. Nie mógł się czasami nawet podnieść na łóżku, ale sie śmiał – wspomina pani Marianna. Emanuel mimo cierpienia i bólu, starał się żyć normalnie, nie chciał tracić kontaktu z rówieśnikami. – Na maturę szedł z listkiem leków z bazą morfiny w kieszeni. Skończył też studium medyczne w Puławach.

Skąd ta siła?

Moja siła w przezwyciężeniu bólu fizycznego i cierpienia pochodzi od samego Boga, który jest miłością mego życia. Ponadto czerpię dużo od ludzi, którzy mnie otaczają, z którymi mam kontakt, a przede wszystkim od mojej mamy, która jest bardzo pozytywnie nastawiona do życia i ludzi, mimo tylu przeciwności i wielu trudnych i negatywnych doświadczeń. Podczas tak podstępnej i okrutnej choroby rozwija się bardzo sfera duchowa, cierpienie przyjmuje się jako dar Boży, który można ofiarować w wybranych intencjach – napisał Emanuel w mailu do nas.

Emanuel chce pomagać innym

Chciałbym skończyć studia. W przyszłości pracować z młodzieżą trudną, poranioną, z dziećmi, z osobami niepełnosprawnymi, chorymi, by wszystkim dać z siebie jak najwięcej miłości i dobra, czego braknie w dzisiejszym świecie goniącym tylko by coraz więcej mieć. Wówczas nie widzi się człowieka zwłaszcza małego, bezbronnego, słabego czy zagubionego. Bardzo lubię dzieci, a one mnie też.

Doświadczenie życiowe osiemdziesięciolatka

Łatwo nawiązuję kontakt z ludźmi, mogę zwrócić uwagę innym młodym, widząc ich negatywne zachowanie, bo moje doświadczenie życiowe-jak czasami żartuję osiemdziesięciolatka-daje mi mocne argumenty. Wierzę, iż dane mi będzie zrealizować swoje życiowe plany dzięki wsparciu mamy, życzliwych ludzi, a nade wszystko miłości mojego życia, którą jest sam Pan Bóg chcący mojego dobra, więc pokonam chorobę!

„Życie to nie pociąg, z którego można wysiąść”

Tak mówi mama Emanuela. Przez chorobę syna musiała się nauczyć wielu rzeczy, których wcześniej nie doświadczyła. Jak przyznaje, przechodziła stany załamania i depresji. Wtedy niezbędna jej była pomoc psychoonkologa.

 

(Katarzyna Wójcik)