Huragan nie powiał w Lubartowie

Ostatnio piłkarze Lewartu Lubartów, którzy uczestniczą w rozgrywkach IV ligi rozegrali jedno spotkanie. Podopieczni Grzegorza Białka na własnym boisku pokonali 4:0 Huragan Międzyrzec Podlaski. Po siedemnastu kolejkach piłkarze z Lubartowa w ligowej tabeli zajmują czwarte miejsce. Zgromadzili 36 punktów, a do lidera tracą 4 oczka, mając jednak jedno spotkanie rozegrane mniej.

W szesnastej kolejce rozgrywek „biało-niebiescy” grali na własnym boisku z Huraganem Międzyrzec Podlaski. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy 4:0. Już w 10 minucie po podaniu Pawła Myśliwieckiego bramkarza gości pokonał Łukasz Najda. Po zmianie stron kibice zobaczyli kolejne trzy bramki lubartowian. Wszystkie były dziełem Kamila Zielińskiego, który skompletował klasycznego hat-tricka w ciągu 21 minut. Miejscowi mieli jeszcze kolejne okazje na zdobycie bramek, jednak zawodziła skuteczność. Trzeba przyznać, że Huragan też miał swoje szanse i defensywa Lewartu nie nudziła się w tym pojedynku. Generalnie był to mecz atrakcyjny dla widzów. Zespoły grały odważnie w ofensywie, a miejscowi dodatkowo skutecznie w obronie.

Lewart Lubartów – Huragan Międzyrzec Podlaski 4:0 (1:0); bramki dla Lewartu zdobyli: Łukasz Najda w 10 oraz Kamil Zieliński w 58, 72, 79 minucie.

Skład Lewartu: Podleśny – Majewski, Niewęgłowski, Gede, Plesz (od 78 min. Pęksa), Michałów (od 88 min. Duda), Sulowski (od 46 min. Wolski), Aftyka (od 74 min. Urban), Najda (od 83 min. Iskierka), Zieliński (od 83 min. Paluch), Myśliwiecki (od 88 min. Parada).

W najbliższą sobotę 25 listopada, w ramach siedemnastej kolejki piłkarze Lewartu zagrają na własnym boisku z Opolaninem Opole Lubelskie. Początek spotkania o godzinie 12.00 na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Będzie to zaległe spotkanie z poprzedniego weekendu, które miało się odbyć w Opolu Lubelskim. Wtedy opady śniegu przykryły boisko i murawa nie nadawała się do przeprowadzenia sportowej rywalizacji. Miejmy nadzieję, że tym razem pogoda nie spłata figla i ostatni mecz rundy jesiennej dojdzie do skutku.

Tekst i foto: Ireneusz Góźdź