II LO na wycieczce w Tatrach

Grupa uczniów klas pierwszych II Liceum Ogólnokształcącego im. P. Firleja w Lubartowie jak co roku zdecydowała się na fascynujący 5-dniowy wyjazd w Tatry.

20 maja uczniowie II LO pod opieką Katarzyny Płaszczewskiej, Agnieszki Opolskiej i Angeliki Kulczyckiej – instruktor ds. turystyki PTTK rozpoczęli swoją przygodę z Tatrami. Wyjechaliśmy z Lubartowa w sobotę o 3.15 (tak, to nie pomyłka). Po przyjeździe od razu ruszyliśmy realizować nasz plan dnia. Wraz z przewodnikiem rozpoczęliśmy zgłębianie tajemnic Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zwiedzaliśmy Dolinę Kościeliską i jej zakątki. Przewodnik oprowadził nas po tzw. trzech bramach: Bramie Kantaka, Bramie Kraszewskiego i Bramie Raptawickiej. Później opowiedział nam o zjawiskach krasowych oraz innych ciekawostkach na temat wąwozów. Następnie udaliśmy się do Smoczej Jamy, gdzie bardzo zdeterminowani wspięliśmy się po śliskich i pokrytych mokrą gliną skałach. Wszyscy bardzo zadowoleni, z uśmiechami na twarzach, wróciliśmy do pensjonatu na zasłużony posiłek i oczywiście… odpoczynek.

Drugiego dnia pobytu w Tatrach zaraz po śniadaniu (o 4.30) ruszyliśmy w drogę do malowniczej Doliny Chochołowskiej. Po przejściu kilku kilometrów podzieliliśmy się na dwie grupy. Pierwsza grupa poszła szlakiem prowadzącym przez szczyty Rakoń (1879 m n.p.m.) i Grześ (1653 m n.p.m.). Grupa druga wędrówkę rozpoczęła od zdobycia Starorobociańskiego Wierchu o wysokości 2176 m n.p.m. Grupa to nie poprzestała jednak na tym, gdyż młodzież udała się jeszcze na Błyszcz (2159 m n.p.m.). Kolejnymi celami uczniów były: długi grzbiet Ornaku (1867 m n.p.m.), Iwaniacka Przełęcz i na koniec Dolina Kościeliska. Pomimo trudnych warunków (pokryte śniegiem stoki i mgła) obie grupy podołały zadaniu i po wyczerpującej wspinaczce osiągnęliśmy wszystkie zaplanowane górskie szczyty. Dumni ze swoich osiągnięć wróciliśmy do pensjonatu, gdzie po wielu godzinach wędrówki mogliśmy odpocząć.

Kolejny dzień spędziliśmy równie aktywnie. Zaczęliśmy od wspólnej wyprawy przez Palenicę Białczańską drogą w kierunku Morskiego Oka, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć słynne Wodogrzmoty Mickiewicza. Następnie podzieliliśmy się na dwie grupy. Pierwsza z nich pod opieką tatrzańskiego przewodnika – Kamila Klusia ruszyła nad Morskie Oko (oczywiście nie asfaltem). Cała grupa dostała się tam przechodząc przez dolinę Pięciu Stawów Polskich i Świstówkę Roztocką. Grupa bardziej zaawansowana, z przewodnikiem Michałem Trzebunią, w tym samym czasie pokonywała trasę prowadzącą na szczyt Koziego Wierchu (2291 m n.p.m.). Aby się tam dostać, uczniowie przeszli przez Dolinę Roztoki i Dolinę Pięciu Stawów. W drodze powrotnej zobaczyli największy wodospad znajdujący się na terenie Polski – Siklawę. Obydwie grupy spotkały się na koniec w wyznaczonym miejscu, skąd mogły wyruszyć na zasłużony wypoczynek. Niezwykły krajobraz gór wynagrodził nam wszystkie trudności spotkane podczas wędrówki.

Czwarty dzień w Tatrach zamierzaliśmy spędzić aktywnie na najbardziej popularnych szlakach. Wczesnym rankiem wyruszyliśmy na polanę Kalatówki, gdzie zatrzymaliśmy się w schronisku. Zjedliśmy drugie śniadanie; podczas tej kilkuminutowej przerwy wzmocniliśmy nasze siły, żeby za chwilę udać się do Doliny Kondratowej i Przełęczą pod Kopą Kondracką dotrzeć na zbocza Kasprowego Wierchu (1987 m n.p.m.), aby następnie wspólnie wejść na szczyt góry. To, co zobaczyliśmy na Kasprowym, jeszcze bardziej rozbudziło w nas apetyty na tatrzańskie widoki, a sama wędrówka stała się przyjemnością, a nawet pasją wielu z nas. Uczniowie, którzy dotarli na Kasprowy Wierch, udali się do obserwatorium meteorologicznego. Tam, dzięki naszemu przewodnikowi, dowiedzieliśmy się, na czym polega praca meteorologa. W tym czasie grupa niezaawansowana odwiedziła na Harendzie muzeum Jana Kasprowicza – wybitnego poety młodopolskiego – poznaliśmy jego biografię oraz miejsce, w którym żył i zmarł. Wieczorem chętni postanowili zregenerować siły w Aqua Parku w Zakopanem, pozostali udali się na jedną z najsłynniejszych ulic w centrum miasta – Krupówki, gdzie zakupiliśmy pamiątki.

Ostatniego dnia wyruszyliśmy do bazy śmigłowca Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Tam spotkaliśmy się z ratownikiem Andrzejem Górką. Ratownik pokazał nam śmigłowiec, który jest wykorzystywany do ratowania ludzi w Tatrach, opowiedział o pracy ratownika TOPR-u oraz chętnie odpowiedział na nasze pytania. Po spotkaniu z załogą śmigłowca zmęczeni, lecz szczęśliwi, wyruszyliśmy w drogę powrotną do Lubartowa.

W Tatrach spotkało nas wiele wyzwań, w tym zmienna pogoda. Trudno uwierzyć, ale tam wciąż leży bardzo dużo śniegu… Jednak pięknych wrażeń było tyle, że niewątpliwie wycieczka zaszczepiła w nas długoletnią miłość do gór.

AO