Lubartów: Dał schronienie 14 Ukraińcom. „Zwyczajny ludzki odruch”
Lubartowianin Pan Przemysław przyjął pod swój dach 14 osób, które uciekły przed wojną z Ukrainy z okolic Wołynia.
-Dlaczego Pan pomaga? – Zwyczajny ludzki odruch – odpowiada pan Przemysław. – Pracuje u mnie w firmie trzech Ukraińców. Zapytali czy mogę zaoferować pomoc w zakwaterowaniu ich znajomych i rodziny, którzy uciekli przed wojną. Od razu zgodziłem się. Mam miejsce dla nich na czas wojny. Trzeba pomagać. W niedzielę byłem też na granicy. Zabraliśmy dwie Ukrainki z półtorarocznymi dziećmi wraz z mamą jednej z nich. Ich mężowie i bracia zostali – dodaje.
– Najgorzej przeżywają tę sytuację dzieci – przyznaje Sasza Huz, Ukrainiec, który pracuje w Lubartowie od 7 lat.
(kw)