Lubartów – Syberia, część II

Pokonali ponad 10 tys. kilometrów: Lubartów – Moskwa – Nowosybirsk – Bijsk – Ałtaj – Irkuck – Wierszyna – Bajkał

Czerwcowa wyprawa trwała dwa i pół tygodnia. Uczniowie z II Liceum Ogólnokształcącego im. Piotra Firleja w Lubartowie spotkali się z potomkami polskich Sybiraków w Irkucku, pojechali w czterodniową podróż legendarną Koleją Transsyberyjską. Dziś publikujemy kolejną część dziennika młodych podróżników.

Podróż koleją transsyberyjską
Dzień 3
Leje… Z siedziby Caritasu idziemy na przystanek. Mężczyzn próbuje poderwać młoda Rosjanka, ale język rosyjski jest skuteczną barierą. Dworzec Jarosławski. Rozbijamy obóz na dworcu. Na pociąg czekamy ponad godzinę. Zakupy i szturm na pociąg! Byle odnaleźć własną miejscówkę i grzecznie spać. Tym razem pobudki nie było. Każdy śpi tyle, ile chce. Śniadanie obfite: zupka chińska i mielonki.
Jedzenie, rozmowy i lektura… i znów jedzenie, rozmowy, lektura…, karty… Jest ok., tylko te 39 stopni Celsjusza na plusie. Oczywiście na zewnątrz, bo ile jest w środku, boimy się pomyśleć.
Większe miejscowości to czas krótkiego postoju. Do wyboru: lody lub wędzone ryby. Adaś jednak konsekwentnie spożywa polską mielonkę…
Chłopcy to prawdziwi dżentelmeni. Wspólnie chcą pomóc ładować telefon pewnej Rosjanki. Przerażona matka dziewczyny pyta: ,,Czy wasza riebiata eta normalnyje cziełowieki?”.
Wieczorem Karolina wzięła się za naukę rosyjskiego – efekty marne.
Jedzenie, rozmowy i lektura… i znów jedzenie, rozmowy, lektura

Dzień 4
Dzisiejszej nocy zawarliśmy pierwszą polsko – rosyjską przyjaźń. Podczas konwersacji z Siergiejem stwierdziliśmy, że spokojnie poradziłby sobie w Polsce, przy jego dostatecznej znajomości języka angielskiego i polskiego. Dowiedzieliśmy się, że jest z miejscowości, z której pochodzi twórca kałasznikowa, a teraz podróżuje do Nowosybirska na ślub swoich znajomych. (…)
Pobudka o 13:00. Żyć nie umierać. Obfite śniadanie. Mamy problem z prądem w gniazdach. Rozwiązaniem okazała się trzydolarowa łapówka. Po dwóch godzinach pakiet na prąd został wyczerpany. Szczęśliwie poznaliśmy opiekuna pociągu, który opowiedział nam o specyficznych rosyjskich zwyczajach. Dwugodzinna rozmowa dostarczyła nam wiele informacji. Dzięki jego interwencji znów mamy prąd.

Dzień 5
O godz. 2:30 czasu moskiewskiego kończy się nasza podróż koleją transsyberyjską. Około godz. 6:00 czasu lokalnego (nowosybirskiego) jesteśmy już na dworcu. Minibus podjeżdża po bagaże, metro… przesiadka. Docieramy do miejsca noclegowego. Panie profesor wraz z naszym rosyjskim opiekunem Saszą jadą załatwiać formalności meldunkowe (…).

Dzień 6
Dzisiaj pobudka o 7:00. Szybkie śniadanie i wyprawa do Bijska. Podróż w autokarze trwa 6 godzin. Chwytamy resztki snu. Urywane rozmowy z Rosjanami. Okazuje się, że tutejsi mieszkańcy są przekonani, że w Polsce mówi się po niemiecku. Na przystanku spotkanie z księdzem Andrzejem z polskiej parafii w Bijsku. Mamy zbyt dużo bagaży, więc na miejsce udajemy się dwoma kursami (w drodze powrotnej dziewczyny będą podróżowały w bagażniku (…).  Msza odprawiona przez księdza Andrzeja była bardzo wzruszająca. Potem udajemy się nad rzekę Bija, by się troszkę ochłodzić. Woda jest lodowata!!! W drodze powrotnej do parafii poznajemy dwie sympatyczne Rosjanki: Ksiuszę i Margerittę. Wieczorem grill przygotowany przez Saszę. Pyszny kurczak i gazowany chłodnik z kwasu chlebowego. A po kolacji już tylko spać, spać, spać…

Dzień 7
Po trzech godzinach podróży autobusem docieramy na przedgórza Ałtaju. Pani przewodnik mówi wyłącznie po rosyjsku, ale jest bardzo sympatyczna. Z pasją opowiada o górach i legendach z nimi związanych (szczęśliwie mamy w grupie tłumaczy: Saszę i panią Płaszczewską).  Przez cały czas towarzyszą nam ,,święte krowy’’ spacerujące swobodnie po ulicach miasteczka. Zwiedzamy jaskinie Ałtaju. Są momenty, kiedy musimy czołgać się na kolanach. Nikt nie narzeka. Teraz musimy dotrzeć do cerkwi wybudowanej na skalnej wyspie. Aby do niej dojść, przeprawiamy się przez most wiszący nad malowniczą rzeką Katunią. Na obiad miejscowe specjały: pierogi z mięsem zwane ,,mantami’’. Kolejny punkt programu to wyprawa nad Martwe i Żywe Źródła. Woda wypływająca z Martwego Źródła jest czerwona, ze względu na dużą zawartość żelaza. Nocleg mamy zaplanowany na kempingu w miasteczku Czemau. Tu poznajemy dwie rodziny, które zapraszają nas na kolację. Rozmowa toczy się w językach: polskim, rosyjskim, angielskim i migowym. Na koniec spotkania wymieniamy się prezentami. Patryk dostaje rosyjski płaszcz kolejarza i okulary ochronne…. Wszyscyśmy z jednego szynela…  Opracowanie: A. Jędryszka

Link do części pierwszej

http://www.lubartowiak.com.pl/kultura/lubartow-syberia-czesc-i/