Lubartowianie rowerem w dolinie Mozeli

Słynąca z winnic, klimatycznych średniowiecznych miasteczek, zamków i przepięknych krajobrazów dolina rzeki Mozeli była celem podróży dziewięciu członków koła rowerowego „Relaks”. Zamieszczamy relację z wyprawy, która odbyła się w dniach 6-13 lipca.

„To co zobaczyliśmy przerosło nasze oczekiwania. Mieszkaliśmy w dawnym uzdrowisku Daun w przedwojennym hoteliku przy parku uzdrowiskowym, skąd wyruszaliśmy na codzienne wycieczki. Pierwszego dnia zwiedziliśmy Daun, po południu czekała nas niespodzianka. Zostaliśmy zaproszeni na grilla do pałacyku myśliwskiego hrabiego von Greve Dierfeld przez pracujących tam kolegów z Michowa. Przy grillowanym mięsie i dźwiękach gitary zapoznawaliśmy się z tajnikami uprawy winorośli i wytwarzania wina. Następne trzy dni to intensywna jazda na rowerze. Zaczęliśmy od pięknej i wymagającej trasy rowerowej do Wittlich. Przebiegała ona wśród jezior, malowniczych pagórków. Wracaliśmy zaś po dawnej linii kolejowej z zachowanymi tunelami (najdłuższy miał prawie 600 m), wiaduktami, budynkami dworcowymi i infrastrukturą kolejową. Kolejne dwa dni to perełka wyprawy, dolina Mozeli. Rozpoczęliśmy od najstarszego miasta Niemiec, założonego przez Rzymian pełnego zabytków Trewiru. Trasa rowerowa biegła wzdłuż Mozeli. Podziwialiśmy skały wulkaniczne porośnięte winnicami, przepiękne miasteczka po obu stronach stronach rzeki, nad którymi górowały średniowieczne zamki. Szczególne wrażenie zrobiło na nas Bernkastel. Tak pięknych kamieniczek, ozdobionych kolorowymi kwiatami w cieniu średniowiecznego zamku nikt z nas wcześniej nie widział, to był po prostu bajkowy świat. Przejeżdżając przez winnice zastanawialiśmy się jak można uprawiać winorośl na tak stromych stokach. Dwudniową ponad 130 kilometrową trasę wzdłuż Mozeli zakończyliśmy w zabytkowym Cochen, nad którym górował średniowieczny zamek .W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Koblencji. Przy połączeniu Mozeli i Renu, nazywanym niemieckim rogiem, zobaczyliśmy najważniejsze zabytki miasta.”
Ubrani w jednolite stroje klubowe jak też koszulki z logo Lubartowa, w które zaopatrzył nas UM wzbudzaliśmy na trasach duże zainteresowanie.”