Mistrz MMA: „Byłem niespokojnym dzieckiem, lubiłem się bić”

Krystian Olszta z MKS Lubartów zwyciężył prestiżową Galę MMA MCF6 Ertons Fight Night. 18 -letni Mistrz Europy Juniorów- bo taki tytuł też zdobył – twierdzi, że aby trenować sporty walki, potrzebne są chęci, odpowiednia taktyka i pozytywne myślenie.

 – Moim planem sportowym jest wygrywać jak najwięcej – mówi w rozmowie z „Lubartowiakiem” Krystian Olszta, który od około 3 lat trenuje pod czujnym okiem trenera Tomasza Adamczyka z MKS Lubartów.

ROZMOWA:

Wyjaśnij, co to jest MMA…

MMA to mieszane sztuki walki. Walczymy różnymi stylami takimi jak kick -boxing, taekwodo, brazylijskie ju jitsu, to wszystko jest połączone w jednej sztuce.

Nadal trzymają Cię emocje po ostatniej wygranej podczas tak prestiżowej gali?

To były ogromne emocje. Bardzo długo mnie trzymały. Coś tam się jeszcze odzywa.

1 minuta i 45 sekund wystarczyło do pokonania przeciwnika z Lublina. Możesz opowiedzieć, co działo się na ringu?

Początek walki to wymiana w stójce. Nie mogłem pokazać swoich możliwości, bo mój przeciwnik trenował pod samo brazylijskie ju jitsu i chciał przenosić walkę do parteru. Przez to nie chciał wchodzić w wymiany, tylko mnie łapał, raz mnie obalił. Długo to nie potrwało, bo od razu wstałem, przejąłem kontrolę, obaliłem go pod siatkę. Finalizacja walki to mocne kolana i uderzenia na korpus i głowę przeciwnika. Walka zakończona TKO (techniczny nokaut), przeciwnik nie był w stanie prowadzić dalszej walki – zamroczenie, brak reakcji.

Czym zajmuje się Mistrz Europy MMA (bo też masz taki tytuł) na co dzień?

Mieszkam na wsi, więc mam sporo obowiązków domowych. Poza tym szkoła. Jestem uczniem trzeciej klasy RCEZ (wykończeniówka).

Starcza Ci czasu na treningi?

Jak na razie daję radę. Mam około 6 treningów tygodniowo po 1-2 godziny. W wakacje ćwiczę 2 razy dziennie. Z tego, co pamiętam, najwięcej treningów, jakie zrobiłem w tygodniu to 14.

Poza sportami walki trenujesz coś jeszcze?

Bardzo lubię jazdę na rowerze, to też ćwiczy wydolność. Najwięcej przejechałem z Lublina do Częstochowy czyli około 300 km. Czasami dojeżdżam na treningi z Niedźwiady, gdzie mieszkam. Kiedyś dużo grałem w piłkę nożną. Jednak przestałem przez to, że inny właśnie sport mnie wciągnął, który zostanie pewnie ze mną do końca życia.

Która ze sztuk walk wchodząca w skład MMA jest Ci najbliższa?

Taekwondo i brazylijskie ju jitsu.

Jak sztuki walki to adrenalina, a jak adrenalina to także kontuzje. Miewasz je czasem?

Na początku roku na treningu zwichnąłem rękę, kolega obalił mnie, źle poleciałem i ręka wygięła się trochę w drugą stronę. Do tego niedawno uraz kolana. Od czasu do czasu coś łapię, niestety taki sport kontuzjogenny.

Jak byłeś dzieckiem lubiłeś bić się na podwórku? Kiedy MMA pojawiło się w Twoim życiu?

(śmiech) Ogólnie byłem niespokojnym dzieckiem, lubiłem się bić. Już wtedy chciałem gdzieś zapisać się, jednak nie miałem wiedzy, gdzie takie kluby istnieją, miałbym też duży problem z dojazdami. W wieku 14 lat zacząłem ćwiczyć na siłowni, a rok później sporty walki.

Jakie masz plany związane z MMA?

Oczywiście wygrywać jak najwięcej…

Każdy może trenować mieszane sporty walki?

Oczywiście, że tak. Najważniejsze są chęci, wszystko można wytrenować i wyrobić.

Czyli bardziej liczy się taktyka niż siła?

Tak. Taktyka i pozytywne myślenie, czyli ważna jest tu też psychika.

Rozmawiała: Katarzyna Wójcik

Lubartowski mistrz MMA 29 września przyjął gratulacje od burmistrza Krzysztofa Paśnika