O śmieciach na sesji

Ponad 3 godziny radni miejscy debatowali nad kwestiami związanymi z systemem gospodarki odpadami. Dyskusja rozgorzała na ostatniej sesji (4 października) po informacji, jaką przedstawili pracownicy ZKGZL i Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Wólce Rokickiej.

– 96 procent mieszkańców zadeklarowało segregację odpadów – mówiła podczas sesji Ewa Badyoczek – Brzyska, kierownik Biura ZKGZL.

Poinformowała też, że nieprawdziwe są informacje jakie pojawiły się w mediach, że łącznie ZKGZL i Zakład Zagospodarowania Odpadów w Rokitnie zatrudnia ponad 100 osób. Z danych jakie podała wynika, że tych osób jest 62.

Krzysztof Grzegorczyk, dyrektor sortowni zauważył, że mieszkańcy coraz lepiej segregują odpady, a czystość „naszych” odpadów wpływających do zakładu jest lepsza niż odpadów lubelskich.

Podczas dyskusji poruszono kwestie RDF czyli rozdrobnionej frakcji palnej, z której można pozyskać energię.

Radny Tomasz Krówczyński (klub radnych Wspólnota Lubartowska) pytał jak zakład radzi sobie z zagospodarowaniem tego rodzaju odpadów.
Jak poinformował Krzysztof Grzegorczyk, dyrektor sortowni RDF z lubartowskiego zakładu trafia do chełmskiej cementowni.
Teraz mamy duże nagromadzenie materiałów palnych, których sukcesywnie się pozbywamy i mam nadzieję, że do końca roku sytuacja ulegnie unormowaniu. Jesteśmy uzależnieni od pracy cementowni Chełm, gdzie trafia nasze paliwo.

Kwestię zwiększenia częstotliwości odbioru odpadów z domków jednorodzinnych w okresie letnim poruszyła radna Ewa Grabek. – Nie może być, że w tak wysokich temperaturach jak 32-35 stopni śmieci odbierane są tak rzadko. Jest smród, odór, robaki, muchy. Co na to sanepid? – pytała. Apelowała, aby w tym czasie odpady komunalne były odbierane raz na tydzień.

Innego zdania był radny Grzegorz Jaworski (klub radnych Wspólny Lubartów) – Nie zgadzam się, aby raz na tydzień odbierać odpady, bo to zwiększy koszty. To wygoda. Można pojemnik chować w cień, kupować worki do pojemników.

Poparł go radny Robert Błaszczak (klub radnych Wspólnota Lubartowska) – Nie mam zamiaru więcej płacić za odpady. 48 zł będzie od osoby i co?
Ewa Badyoczek – Brzyska zapewniła, że bezpieczeństwo sanitarne ze strony systemu i związku jest zapewnione.

O kwestie mycia pojemników na odpady pytał Kazimierz Majcher (klub radnych Platforma Obywatelska). Z informacji jakie podała kierownik ZKGZL, pojemniki myte są cztery razy w roku przez specjalne myjki, które są podłączone do śmieciarek.

Radny Jacek Tomasiak (klub radnych Wspólny Lubartów)  zwrócił uwagę na kwestie odorowości jaką produkuje ZZO. – Panie dyrektorze śmierdzi i to niesamowicie. Cieszę się, że zakład nie powstał w Lubartowie – mówił.
Krzysztof Grzegorczyk, dyrektor ZZO –  To prawda, mamy odór, pracujemy dokładnie w takiej branży, która śmierdzi. Dlatego też w momencie, kiedy mamy obciążenie odorowe zakładu modyfikuje technologię, dokładam barierę antyodorową. Wszystkie tego typu inwestycje będą w jakimś stopniu odorotwórcze.

Radny Grzegorz Gregorowicz (klub radnych Wspólny Lubartów) odniósł się do umowy dzierżawy działek w Wólce Rokickiej jaką pięć lat temu zarząd związku zawarł z władzami Lublina – Ta umowa jest koszmarna. Spowoduje, że za 15 lat Lubartów i związek komunalny przestanie decydować o własności sortowni.

To co mówi radny Gregorowicz to bajdurzenie – mówił burmistrz Janusz Bodziacki. – To jedyna lokalizacja, gdzie nie tracąc pieniędzy szwajcarskich mogliśmy zbudować ten zakład. Umowa jest umową stron. Jest w niej odniesienie do sądów jeśli będą spory. Przedłużenie negocjacji z Lublinem spowodowałoby, że projekt musiałby paść. A tak mamy zakład prawie za darmo.

Radny Zbigniew Gałązka (klub radnych Wspólnota Lubartowska) pytał pracowników ZKGZL ile mieszkańcy musieliby płacić za odpady, gdyby nie powstała sortownia, a śmieci trzeba by było wozić do odległych zakładów. Ewa Badyoczek Brzyska podała, że w tej sytuacji opłaty wzrosłyby o 50 procent jeśli chodzi o domki jednorodzinne i o 100 procent w zabudowie wielorodzinnej.

Katarzyna Wójcik