Pomimo kryzysu węglowego w lubartowskim PEC surowca nie zabraknie

Wojna na Ukrainie i embargo na rosyjski surowiec spowodowały rekordowy wzrost cen węgla. Od zeszłego roku podrożał on nawet 300%, z poziomu 800 zł za tonę do nawet 3000 tys. zł. Ostatnio pojawiają się głosy, że w najbliższym sezonie grzewczym może nawet węgla zabraknąć. Przewodniczący Rady Nadzorczej PEC zapewnia, że o pracę ciepłowni w sezonie grzewczym mieszkańcy mogą być spokojni.

Trzy pytania do Macieja Polaka – Przewodniczącego Rady Nadzorczej Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Lubartowie.

Sytuacja na rynku węgla w Polsce jest coraz bardziej napięta. Jaki to ma wpływ na lubartowską spółkę?

Maciej Polak: Napięcie towarzyszy całemu sektorowi. W różnych miejscach ma różny charakter. Ja powiedziałbym, że lubartowski PEC przygotowuje się do sezonu najlepiej, jak to możliwe, a napięcie oznacza u nas wyczekiwanie na decyzje władz centralnych. Nie przejmujemy się prostymi komunikatami i nie interesują nas zaklęcia. Powiem bardzo jasno: hasło, że w skali kraju węgla na pewno nie zabraknie, jest właśnie takim zaklęciem. Podobnie jest ze stwierdzeniem, że ceny ciepła wzrosną o kilkaset procent. Rzeczywistość jest bardziej złożona.

Czy odbiorcy ciepła z PEC mogą spodziewać się dalszych podwyżek?

Maciej Polak: Odpowiedź na to pytanie wymaga zdolności jasnowidzenia, a takich nie mam. Na tę chwilę, dokonaliśmy korekty taryfy w związku z powszechnie znanym zjawiskiem wzrostu cen węgla. Nie ma jednak ani jednego eksperta, który przedstawiłby prognozę na kolejne pół roku i dałby sobie za nią „rękę uciąć”. Poza węglem, mamy przecież jeszcze co najmniej dwa istotne czynniki: presję inflacyjną i związaną z tym presję płacową oraz przewidywany znaczny wzrost cen energii elektrycznej. Na szczęście, nie mamy już problemu zakupu uprawnień do emisji CO2.

Czy mieszkańcy korzystający z usług spółki mogą spać spokojnie mając na uwadze najbliższy  sezon grzewczy ? Ile ton opału jest zabezpieczone?

Maciej Polak:O pracę ciepłowni w sezonie grzewczym mieszkańcy mogą być spokojni. Co to ilości kupionego opału, nie mogę podać liczb, ale każdy łatwo dostrzeże hałdę na zakładowym placu. Nie planujemy jakichkolwiek ograniczeń w funkcjonowaniu. Mogę wyraźnie podkreślić: PEC będzie grzać, kaloryfery będą ciepłe. Zaskoczyć mogą jedynie decyzje „z góry” i to miałem na myśli mówiąc o wyczekiwaniu. Dzisiaj już słyszymy zalecenia o zmniejszeniu zużycia gazu w całej Europie z uwagi na kryzys energetyczny. Moim zdaniem w Polsce możemy mierzyć się z potrzebą zmniejszenia zużycia węgla, a nawet z nakazem dzielenia się zapasami między jednostkami. Gdyby do takich ruchów doszło, to skutkiem mogą być nieco niższe temperatury w ogrzewanych budynkach. O wyłączeniu ciepłowni w ogóle nie ma mowy, nawet w najczarniejszych scenariuszach. Pamiętajmy też, że zasadniczą przyczyną obecnej sytuacji jest rosyjska agresja na Ukrainę. My jedynie odczuwany konsekwencje tej sytuacji i powinniśmy wyciągać wnioski. Stąd też, jeśli jako kraj nie chcemy być zależni od Rosji, to musimy przejściowe trudności przyjąć, wytrzymać i przezwyciężyć. Tu jestem ostrożnym optymistą i uważam, że po pewnych niedogodnościach w sezonie grzewczym 2022/23, sytuacja następnie unormuje się.

Rozmawiała: Katarzyna Wójcik