„Rano przy łóżku zawsze mam kartkę i ołówek”

Tomik poezji „Melodia życia” to artystyczny debiut lubartowianki Ewy Miduch. Polonistka, logopedka, wokalistka oraz kompozytorka o swojej twórczości opowiadała 13 lutego w Bibliotece Miejskiej im. Adama Mickiewicza.

Spotkanie z Ewą Miduch w formie wywiadu poprowadził przyjaciel autorki Tomasz Prażmo. Rozmowę przeplatały fragmenty jej poezji w wykonaniu dzieci i młodzieży.

-Pierwsze próby pisarskie były okazjonalne, chciałam pisać na studiach, ale mi nie wychodziło. Tak naprawdę zaczęłam pisać, kiedy zostałam mamą – wspominała podczas wieczoru autorskiego Ewa Miduch.

Najpierw było pisanie do szuflady. Potrzeba i chęć pokazania poezji dojrzewała stopniowo. – Do wydania tomiku zachęciła mnie moja koleżanka z lat studenckich – Aneta Majewska, która powiedziała – masz trochę tych wierszy to je wydaj. Ale jak? – zapytałam. Okazało się to całkiem proste, wskazała mi odpowiednie miejsca, osoby, przekonała, że jest to do zrobienia – opowiadała autorka. – Osoby które były pierwszymi recenzentami moich wierszy mówiły, że to trzeba pokazać i poszłam za ich głosem – dodała.

Pisanie jest dla autorki autoterapią, a także rozmową z samą sobą na różne tematy i terapią sztuką.

– Tworzenie jest dla mnie przeciwstawieniem niszczenia. Niszczenia, które spowodowała pandemia, wojna. Pisanie to też dla mnie – opowiadając słowami jednego z moich wierszy – próba zachowania esencji życia oraz ocalenia śladów na piasku, które za chwile zabierze fala przypływu. Nasze życie jest bardzo kruche i szybko przemija więc ten tomik pozwolił mi zatrzymać tak jakby w kadrze pewne sprawy i osoby – mówiła.

W tomiku znalazły się wiersze będące wspomnieniem dzieciństwa, utwory napisane specjalnie dla synów autorki czy piosenki. Sam tytuł tomiku „Melodia życia” jest nie przypadkowy.

-Muzyka splata myśli, układa je w wielogłosy, partytury, życie jest melodią dla mnie. Muzyka była ze mną zawsze, pamiętam, że przedszkolu nie bałam się śpiewać do mikrofonu, potem już jak byłam starsza bardzo wstydziłam się śpiewać. Pamiętam, że w 5 klasie grałam na gitarze, a w liceum na pianinie, potem było wiele lat grania przy parafii w scholi. Do dziś śpiewam w chórze bazyliki św. Anny.

W jednym z utworów padają łacińskie nazwy ziół, autorka podaje ich cenne właściwości. – Jestem zachwycona naturą, przyrodą, ziemią. Tak sobie pomyślałam że człowiek dostał wszystko, aby się leczyć. Oprócz ziół są też inne lekarstwa takie jak wdzięczność, pokora, przebaczenie. To są wszystkie leki dane przez stwórce – mówiła Ewa Miduch podczas spotkania.

Autorka do pisania swoich tekstów intuicyjnie sięgała po ołówek.

-Wydaje mi się, że jest to naturalny materiał, to narzędzie, które służy nie tylko do pisania, można nim rysować, łączy różne dziedziny sztuki. Mam taki zwyczaj, że rano przy łóżku mam kartkę i ołówek, bo często budzę się z wierszem – wyznaje.

Tomik został zilustrowany rysunkami lubartowskiej malarki Urszuli Czakon, a posłowie napisała Aneta Majewska.

Można go wypożyczyć w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Adama Mickiewicza w Lubartowie.

Katarzyna Wójcik