Sąd podważył wybór rady nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej

Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił uchwałę dotyczącą wyboru Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie. Spółdzielnię pozwał mieszkaniec Lubartowa, Michał Błaszczak.

Zgodnie z przepisami czas na zgłoszenie kandydatury do Rady Nadzorczej mijał 18 maja i była to niedziela. Michał Błaszczak złożył pismo zgłaszające jego kandydaturę w SM następnego dnia (w poniedziałek), jego zdaniem zgodnie z przepisami Kodeksu Cywilnego, który mówi, że jeżeli koniec terminu do wykonania czynności
przypada na dzień uznany ustawowo za wolny od pracy, termin upływa dnia
następnego.
– Prezes spółdzielni Jacek Tomasiak poinformował mnie, że nie zachowałem terminu na zgłoszenie kandydatury – mówi Michał Błaszczak. – Poszedłem więc do sądu.
W połowie czerwca ub. roku została wybrana Rada Nadzorcza SM. To jedno z najważniejszych organów spółdzielczych, który między innymi dokonuje wyboru zarządu.
Na pozew pana Michała, który trafił do Sądu Okręgowego w Lublinie, pełnomocnik spółdzielni odpowiedział, że co do tego terminu nie ma zastosowania artykuł Kodeksu Cywilnego. Ponadto stwierdza: „Brak jest przesłanek do uznania, że kwestionowana uchwała narusza normy statutowe, co więcej sposób i termin zgłaszania kandydatów był ściśle przestrzegany”.
Sąd Okręgowy w Lublinie niekorzystny wyrok dla SM w Lubartowie wydał 27 kwietnia br.
O sprawie „Lubartowiak” szczegółowo pisał już w czerwcu ubiegłego roku. Jak informowaliśmy, Michał Błaszczak miał również wątpliwości odnośnie daty – do kiedy można zgłaszać kandydatów do rady nadzorczej. Każdy ze spółdzielców dostał zawiadomienie o swoim cząstkowym walnym zgromadzeniu. Była tam data tego spotkania. No i termin samego pisma. Jak się okazało – kluczowy. Bo według statutu spółdzielni za co najmniej 21 dni od terminu tego zawiadomienia odbywa się pierwsze walne. Na zgłoszenie kandydata członkowie spółdzielni mieli 15 dni przed
pierwszym, cząstkowym walnym zgromadzeniem.
Błaszczak chciał się w spółdzielni dowiedzieć, jaki jest harmonogram wszystkich części walnego.
Zrobił to pisemnie, ponieważ – jak twierdził – kiedy był osobiście w spółdzielni, takiej informacji nie udzielono mu. W odpowiedzi na swoje pismo pan Michał został poinformowany, że uchwała o podziale walnego na części jest do wglądu w siedzibie spółdzielni, po wcześniejszym uzgodnieniu wizyty z pracownikiem Działu Samorządowego. Ale od razu zapowiedziano, że pracownika nie będzie przez kilka dni, bo ma szkolenie. Gdy wreszcie się z nim spotkał, usłyszał, że musi umówić się na spotkanie w konkretnym terminie.
– Uważam, że członkowie spółdzielni nie zostali jasno poinformowani o terminach – mówił Michał Błaszczak Lubartowiakowi. – Moim zdaniem taka informacja powinna być podana w sposób jasny i przejrzysty. Przykładem może być lubelska SM Czuby,
która na swojej stronie internetowej zamieszcza wszystkie informacje,
publikuje uchwały.
Jacek Tomasiak, prezes SM w Lubartowie, w obszernym wywiadzie udzielonym Lubartowiakowi tłumaczył, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Orzeczenie sądu nie jest prawomocne. SM wniosła o uzasadnienie wyroku, co jest
pierwszym krokiem do złożenia apelacji. Na wyrok Sądu Apelacyjnego przyjdzie poczekać jeszcze co najmniej kilka miesięcy.

(J.A.)