Sąd swoje, a telewizja swoje

Wracamy do sprawy Magdaleny Urbaś, pracownika Urzędu Miasta Lubartów i  radnej Rady Gminy Niemce, która miała dość szkalowania jej dobrego imienia i skierowała sprawę do sądu wobec pracowników spółdzielczej telewizji i prezesa SM o pomówienie dóbr osobistych. 14 kwietnia odbyła się pierwsza rozprawa (na zdjęciu), podczas której zdecydowano o mediacji.  Choć oskarżeni dawno otrzymali pozew, długo zajęło im przygotowanie materiału w Kanale S, gdzie ukazani są jakby byli pokrzywdzeni.

Przypominamy, że sprawa dotyczyła materiału wyemitowanego w Kanale S 20 listopada 2020 r., o czym informowaliśmy na naszych łamach. Według Magdaleny Urbaś zarówno Patrycja Oleszek i Jacek Tomasiak pomawiając ją, doprowadzili do poniżenia w opinii publicznej i narazili na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanych przez nią stanowisk: Naczelnik Wydziału Administracyjno-Organizacyjnego Urzędu Miasta Lubartów oraz funkcjonariusza publicznego sprawującego mandat Radnej Rady Gminy Niemce, poprzez rozpowszechnienie w tym materiale informacyjnym kłamliwych treści.
Jak pierwsze posiedzenie sądu przedstawia Kanał S? Już na samym początku dowiadujemy się, że redakcja Kanału S jako pierwsza dotarła do aktu oskarżenia (jej pracownik jest jednocześnie osobą oskarżoną). Jest to o tyle zabawne, gdyż oskarżeni otrzymali już dawno ten pozew, a dotarcie do własnej skrzynki na listy nie jest chyba żadnym wyczynem.
To jednak nie koniec podnoszenia rangi wydarzenia i kreowania się na pokrzywdzonych. Jak inaczej nazwać stosowanie zwrotu Patrycja O i Jacek T na dokładkę z czarnym paskiem na oczach, gdy kilka sekund wcześniej i później pojawiają się te same osoby, wypowiadając się do kamery lub na sali sądowej, ale już bez zasłoniętych oczu. Poza tym oskarżony, a szczególnie ten, który nie czuje się winny, może zrezygnować z ochrony swoich danych i posługiwać się pełnym imieniem i nazwiskiem oraz funkcją.
I wreszcie, jaki cel ma publikowanie materiału wideo o toczącym się postępowaniu, w którym jest się oskarżonym. Swoją drogą warto chyba policzyć, ile razy ze strony oskarżonych padały słowa „Spotkamy się w sądzie” i w jakim kontekście.
Na koniec relacji w Kanale S pada stwierdzenie, że redaktorzy kanału S będą się starali, aby kamera obecna była na posiedzeniu mediacyjnym, które sąd wyznaczył na 12 maja. Tu warto przytoczyć opinię jednego z sądów okręgowych, którą warto przeczytać: „Kto uczestniczy w mediacji? Mediacja jest sposobem rozwiązywania konfliktu, w którym biorą udział skłócone strony i mediator. Jest dobrowolną, poufną metodą rozwiązywania sporu, w której strony konfliktu lub sporu, z pomocą bezstronnego i neutralnego mediatora, samodzielnie dochodzą do porozumienia.”
Jaki będzie efekt mediacji, czy strony zawrą ugodę – czas pokaże. Nie ferujemy wyroków, tylko czekamy na wynik mediacji. Jeśli strony się nie dogadają, będzie zapewne długi proces sądowy, a w Kanale S być może obejrzymy materiał w rodzaju brazylijskiego serialu.
Przy okazji przypominamy, że to nie pierwsza sprawa sądowa redaktor Kanału S i prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej. Niedawno zakończyły się postępowania przeciwko redaktorom Patrycji Oleszek i Bartoszowi Giza oraz prezesowi Jackowi Tomasiakowi z oskarżenia prywatnego Sylwii Cichoń, redaktor naczelnej „Lubartowiaka” i Adama Kościańczuka – dyrektora Lubartowskiego Ośrodka Kultury, wydawcy tej gazety. Oskarżeni musieli przeprosić przedstawicieli LOK i „Lubartowiaka”, a sprawę w telewizji ukazali tak jakby to był ich sukces sądowy.
Inna sprawa sądowa dotyczyła znanej i szanowanej mieszkanki Lubartowa. Spółdzielnia Mieszkaniowa jako wydawca Kanału S musiała niegdyś przeprosić panią Marię Kozioł i wpłacić 20 tysięcy złotych na rzecz Hospicjum św. Anny w Lubartowie. Chodziło o nieprawdziwe informacje o tym, że Maria Kozioł należała do ORON (Obywatelskiej Rady Ocalenia Narodowego), które zostały wypowiedziane przez Jacka Tomasiaka na sesji Rady Miasta oraz padły w telewizji Kanał S. Informacje dotyczące Marii Kozioł w tym materiale podano wśród innych informacji, mianowicie programu radia Wolna Europa o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego.
SC

foto: KW