„Szpital jak wulkan?”

Dyrektor lubartowskiego szpitala miał pojawić się na ostatniej sesji Rady Miasta (25 lipca). Zaproszenie dostał od przewodniczącego Andrzeja Zielińskiego na prośbę kilku radnych zaniepokojonych aktualną sytuacją placówki. Jednak mimo wyrażenia wstępnej zgody na udział w sesji, dyrektor Semeniuk nie pojawił się. szpital

Starosta Fryderyk Puła do biura Rady Miejskiej wysłał pismo, że sytuacja organizacyjna i finansowa SP ZOZ będzie omawiana szczegółowo na najbliższej sesji Rady Powiatu. Do uczestnictwa w niej zaprosił równocześnie wszystkich radnych miejskich.

29 lipca podczas sesji powiatowej głos w sprawie szpitala zabrał dyrektor Łukasz Semeniuk. Z jego sprawozdania wynikało między innymi to, że kontrakt szpitala z NFZ jest niższy niż w roku ubiegłym. Mówił też o kondycji poszczególnych oddziałów z uwzględnieniem inwestycji i planowanych zmian. W planach jest między innymi odtworzenie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, który został zlikwidowany w 2012 roku. Aby było to możliwe, placówka musi przeprowadzić modernizację lądowiska, wiat na karetki pogotowia i dokonać remontu Izby Przyjęć. Szacowany koszt tych inwestycji to 1 mln 200 tys. zł. Dyrektor Semeniuk wspomniał też o planowanym ociepleniu budynku szpitala wraz z wymianą okien (na kwotę ponad 2 mln zł). A także o dużym remoncie na Oddziale Intensywnej Terapii i Anestezjologii. Te przedsięwzięcia za około 11 mln zł są możliwe dzięki wspólnemu projektowi z innymi powiatami.

Z danych przytoczonych przez odpowiedzialnego za sprawy szpitala wicestarostę Jacka Zalewskiego wynika, że mieszkańcy naszego powiatu najczęściej zapadają na choroby układu krążenia, układu oddechowego, trawiennego oraz nowotwory. Według stanu z 9 maja z maja bieżącego roku w szpitalu pracowało 123 lekarzy, 187 pielęgniarek oraz 24 położne. Porównywalnie w 2011 roku było 151 lekarzy, 26 dentystów, 319 pielęgniarek i 30 położnych.

Na sesji powiatu pojawił się burmistrz Janusz Bodziacki oraz kilku radnych miejskich.

Między innymi o plany prywatyzacji placówki pytał radny miejski Jerzy Tracz.
Problemy lubartowskiego szpitala można porównać do aktywnego wulkanu, który kiedy drzemie sobie w ciszy od wielu lat, nie zwraca niczyjej uwagi, ale kiedy co jakiś czas wybuchnie, wszyscy biegają, machają rękąma i biorą się z krzykiem za chaotyczne działania. Rok w rok, tylko za każdym razem spada coraz więcej popiołu i zniszczenia są coraz większe – mówiła podczas sesji radna miejska Ewa Grabek.
Stwierdziła, że nie rozumie pomysłu jeszcze większego ograniczania dostępu do świadczeń szpitala, w tym o włączeniu oddziałów płucnego i ortopedycznego w inne struktury szpitala. Wspomniała również o tym, że jej zdaniem placówka zbyt mało środków na swój rozwój czerpie z funduszy unijnych. – To od pana zależy czy mieszkańcy będą leczeni u siebie, czy też zostaną skazani na tułaczkę po całym województwie, celem „wyproszenia” dalszego leczenia w innych odległych jednostkach – zwróciła się do dyrektora Semeniuka.

Wicestarosta Zalewski zapewnił, że zakres usług świadczonych przez szpital nie będzie zawężany tylko rozszerzany. – W zakresie ortopedii, chirurgii, pulmonologii, interny nie planuje się zawężania zakresu – mówił. Odniósł się także do pytania dotyczącego prywatyzacji placówki – Dzisiaj nie planujemy przekształcania, prywatyzowania. Nie widzę nic złego w prywatyzowaniu, aczkolwiek uważam, że nie ma potrzeby dzisiaj, ani w najbliższej przyszłości prywatyzowania, czyli oddawania zarządzania szpitalem podmiotowi prywatnemu ze stuprocentowym czy większościowym kapitałem prywatnym.
Katarzyna Wójcik , fot. PeO