62 rodziny na bruk?

62 rodzinom, w tym również z małymi dziećmi, mieszkającym w dawnym hotelu pracowniczym w Lubartowie grozi eksmisja – to efekt kontroli, jaką przeprowadzili strażacy i nadzór budowlany. Młodszy brygadier Jarosław Maluga z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Lubartowie stan budynku porównuje do tego, w jakim znajdował się ten w Kamieniu Pomorskim: niedociągnięć w budynku jest sporo, jednak dwie najważniejsze, które stwarzają poważne zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców, to jest brak oświetlania awaryjnego klatki schodowej oraz brak możliwości bezpiecznej ewakuacji tą właśnie klatką. Nie są one zabezpieczone w taki sposób, aby mogły ją bezpiecznie opuścić ludzie.  Mieszkańcy są zdesperowani i nie zamierzają dobrowolnie opuszczać lokali: Gdzie się mamy podziać, nie mam, gdzie pójść, mieszkamy tutaj po 11 lat i nic złego w tym czasie się nie zdarzyło, cegły na głowę nam nie spadają. Nie obawiamy się pożaru, wszędzie cos może się stać, ale co mamy zrobić, wyjść na parking z naszym dobytkiem i czekać aż ktoś nam pomoże i nas stąd zabierze- twierdzą mieszkańców. W Lubartowie podobnie jak w całej Polsce nie ma możliwości, aby nagle 62 rodziny znalazły sobie nowe mieszkania i mieszkańcy zdają sobie z tego sprawę, mimo to mają nadzieję, że ktoś im pomoże. Burmistrz Jerzy Zwoliński uważa, że decyzja o natychmiastowej wyprowadzce mieszkańców tego budynku jest zbyt pochopna. Myślę, że odpowiednie służby powiatowe powinny się nad tą decyzją poważnie  zastanowić, łatwo jest wydać decyzję zamknięciu budynku, ale co z ludźmi. Mam nadzieję, że jakieś wyjście  z tej sytuacji znajdzie i choć jest to zasadniczo budynek prywatny, to zaangażowaliśmy się w pomoc dla tych ludzi. Na środę 22 kwietnia do kina Lewart burmistrz Jerzy Zwoliński zaprosił przedstawicieli w straży pożarnej, inspektoratu budowlanego, syndyka i mieszkańców do udziału w spotkaniu, które poświecone miało być próbie rozwiązania sytuacji, w jakiej znalazło ponad sześćdziesiąt rodzin.  Budynek jest własnością Pani syndyk i to ona powinna znaleźć mieszkania zastępcze dla swoich klientów, którzy do tej pory płacili regularnie czynsz i to nie mały 300-a nawet 700 złotych miesięcznie, coś im się za to należy, to nie są meble, które można wystawić na ulicę. Powinni oni nadal zajmować swoje mieszkania i czekać na działania syndyka  – uważa burmistrz.
Zwołane na zaproszenie burmistrza Lubartowa spotkanie mieszkańców dawnego hotelu pracowniczego z nadzorem budowlanym, strażą pożarną i syndykiem nie przyniosło decydujących rozstrzygnięć. Ale po spotkaniu burmistrz Jerzy Zwoliński, który jako jedyny zdecydował się udzielić informacji dziennikarzom, poinformował, że ponad 60 rodzinom nie grozi w najbliższym czasie eksmisja. Pani syndyk zapowiedziała odwołanie się od tej decyzji, natomiast przedstawiciel nadzoru budowlanego zapowiedział, że jeśli syndyk przystąpić do usuwania tych zagrożeń, jakie stwierdzono w czasie kontroli, jeśli one zostaną zlikwidowane, to wówczas przeprowadzona zostanie ponowna kontrola i decyzja ta może zostać cofnięta. 
Spotkanie było zamknięte dla mediów. Ale i po jego zakończeniu syndyk upadłej Lubartowskiej Fabryki Okien Ferno, która zarządza budynkiem, nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Mieszańcy z ?unitrowskiego? bloku nie  zamierzają w piątek 24 kwietnia, kiedy upływa termin opuszczenia lokali, robić nic, bo jak twierdzą – nie mają gdzie pójść i zapowiadają, że jeśli mają je opuścić,  to ktoś będzie musiał zrobić to siłą.