„Absolwenci do dziś przesyłają mi pocztówki z podróży” – ROZMOWA

– Odwiedziłam 38 państw, w Gruzji byłam 14 razy – mówi Katarzyna Płaszczewska, nauczycielka geografii w II LO w Lubartowie. Swoją pasją podróżowania zaraża młodzież szkolną, organizując wyprawy między innymi na Syberię, do Czarnogóry czy Kazachstanu. Za swoją pracę została doceniona Nagrodą Burmistrza Miasta Lubartów.

Zapalona podróżniczka – czy tak można Panią nazwać?
Katarzyna Płaszczewska: Myślę, że to dobre określenie. Kocham podróżować, jak tylko mam taką możliwość, to wyjeżdżam. Każdy wyjazd mnie cieszy, nawet ten mały zwłaszcza w czasie pandemii, kiedy możliwości są tak mocno ograniczone. Dużo wyjeżdżam zagranicę. Bardzo lubię wyprawy wyczynowe, choć ich jest ostatnio znacznie mniej. Jestem po kursach lawinowych i z zimowej turystyki wysokogórskiej. W swoim życiu odwiedziłam 38 państw, w Gruzji byłam 14 razy.

Jak narodził się Klub Krajoznawczo – Turystyczny Azymut, którego jest Pani opiekunką. Jaka jest jego misja?
Katarzyna Płaszczewska: Klub powstał w 2011 roku. Jego pomysłodawcą jest Przemysław Kural, który nawiązał wspaniały kontakt z młodzieżą. To on zaproponował mi współudział w tym przedsięwzięciu. Pamiętam, że początkowo razem organizowaliśmy marsze na orientację na pierwszy dzień wiosny, później na Mikołajki. Te imprezy na stałe weszły w kalendarz „Azymutu”. Klub działa prężnie aż po dziś dzień przy pełnym wsparciu dyrektora II LO Haliny Zdunek. Dbając o wszechstronny rozwój swoich uczniów, umożliwia ona realizację pasji nauczycieli uczących w placówce, którzy w ten sposób mają szansę zarazić młodzież swoimi zainteresowaniami.

Misją klubu jest poznawanie Polski, ale organizujemy też podróże poza granice naszego kraju. W 2012 roku po raz pierwszy wyruszyliśmy na długą wyprawę do Rosji na Syberię. Od tego czasu co najmniej dwa razy w roku wyjeżdżamy poza teren Polski, wybierając głównie kraje wschodnie. Jesteśmy zrzeszeni w PTTK, co daje nam dużo korzyści. W sposób praktyczny chcemy zaszczepić w młodzieży miłość do podróżowania i przyrody. Członkowie klubu mają możliwość uczestniczenia w kursach lawinowych i z zimowej turystyki wysokogórskiej prowadzonych przez ratowników TOPR. Jako jedyna szkoła średnia w Polsce mamy klasę z rozszerzeniem geografii pod honorowym patronatem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Kilku naszych wychowanków po ukończeniu rocznego kursu i zdaniu egzaminu uzyskało uprawnienia Przodownika Turystyki Pieszej. Uczestnictwo w klubie uczy rozumienia tego, co dzieje się w przyrodzie, zwłaszcza trudnych zjawisk geomorfologii. Wiele rzeczy możemy zobaczyć naocznie, dotknąć. Do tego ważna jest więź jaka tworzy się między nami. Na wyprawach bywa ciężko, jednak wspomnienia tych trudniejszych momentów, zawsze wywołują uśmiech u wszystkich. Nasi absolwenci do dziś przesyłają mi pocztówki ze swoich późniejszych podróży, co sprawia mi ogromną radość, że udało mi się w nich zaszczepić pasję podróży i ciekawości świata.

Klub został uznany za najlepszy tego typu klub w Polsce. Czym wyróżnił się na tle innych ?
Katarzyna Płaszczewska: O tym, że klub został uznany za najlepszy w Polsce, zdecydowała duża liczba przeróżnych prowadzonych przez niego działań. Między innymi te, które były owocem współpracy z TOPR. Dla Pana Kurala priorytetem były marsze na orientację, w tym między innymi kilkudniowe nocne marsze wyjazdowe. Prowadzona przez nas turystyka krajowa zaowocowała tym, że zostaliśmy uznani za najlepszy klub. Myślę, że dodatkowo pomógł nam w tym wyjazd na Syberię.

Jak wyglądała Wasza podróż na Syberię?
Katarzyna Płaszczewska: W organizacji tej trzytygodniowej wyprawy dużo pomogła pani Justyna Świderska – Niedobit, która ma tam nawiązane kontakty na potrzeby wolontariatu. Do Moskwy lecieliśmy samolotem. Odwiedziliśmy tam ambasadę, zwiedzaliśmy stolicę Rosji. Później Koleją Transsyberyjską udaliśmy się do Nowosybirska. Tam mieszkaliśmy u sióstr zakonnych. Odwiedzaliśmy domy dziecka i domy seniora. Stamtąd ruszyliśmy w góry Ałtaj. Połączyliśmy turystykę z udzielaniem pomocy innym. Odwiedziliśmy też tereny nad jeziorem Bajkał. Zwiedziliśmy Irkuck oraz polską wieś – Wierszynę. Tam do rzymskokatolickiej parafii, której proboszczem jest ojciec Karol Lipiński przekazaliśmy obraz z Papieską Różą.

Celem Waszych podróży są miejsca rzadko odwiedzane przez potencjalnych turystów. Dokąd jeszcze się wybraliście?
Katarzyna Płaszczewska: W latach 2012 – 2019 klub organizował z młodzieżą wyprawy miedzy innymi do Gruzji, Armenii, Czarnogóry, Czech, Ukrainy, Grecji, Kazachstanu, Kirgistanu, Słowacji, Węgier, Austrii. W planach była również Jordania, ale z niezależnych od nas przyczyn musieliśmy zrezygnować z wyjazdu.

Która z podróży wywołała największy entuzjazm wśród młodzieży?
Katarzyna Płaszczewska: Myślę, że na szczególną uwagę zasługuje wyprawa Kazachstan – Kirgistan. Zobaczyliśmy tam krajobrazy całkiem inne niż dotychczas. Duże przestrzenie, mało ludzi, pustkowia, piękne góry, śpiewające wydmy w Parku Narodowym „Ałtynemel”. Byliśmy na lodowcu, zobaczyliśmy też niezwykły Kanion Szaryjski oraz jezioro Kajyngdy z turkusową wodą i podwodnym lasem. Emocjonujące były również podróże do Gruzji. Za każdym razem chce się tam wracać. Przyciąga gościnność oraz ich styl życia. Naszych podróży nie nazywam wycieczkami. To są wyprawy. Zawsze jest dużo chodzenia, wstaje się o wczesnych godzinach porannych. Zdarzają się też sytuacje trudne np. podczas jednej z wypraw nie mieliśmy przez 2 dni wody w kranie. Musieliśmy sobie z tym poradzić. Pamiętam, opowieść jednego ucznia, który o wyjeździe mówił, że najbardziej mu się podobało to, że robił sobie śniadania wraz z grupą. Ta samodzielność oraz poznawanie innej kultury są niesamowicie ważne dla młodzieży. W Kirgistanie mieszkaliśmy w namiotach zwanych jurtami. Uczniowie grali w piłkę z bawiącymi się dziećmi, które mieszkały nieopodal. Sami wpadli na pomysł, aby poczęstować ich słodyczami. Potem rodzice tych dzieci przychodzili nam dziękować i zapraszali nas do siebie. Oprócz pięknych widoków otrzymujemy również piękne relacje, które zostaną na zawsze z nami. Empatia i wrażliwość na drugiego człowieka oraz tolerancja są w życiu bardzo ważne, co jest nieodłącznym elementem każdej naszej wyprawy.

Pamiętam jak klub „ściągnął” do Lubartowa himalaistę Piotra Pustelnika czy Annę Czerwińską. To były kultowe spotkania...
Katarzyna Płaszczewska: Prowadzimy dwa cykle – „Fascynujące podróże niezwykłych ludzi” oraz „Góry to fascynujące Laboratorium”. W ramach tych spotkań oprócz Pustelnika czy Czerwińskiej gościliśmy miedzy innymi Piotra Tomalę, szefa polskiego zimowego himalaizmu. Z naszych lokalnych podróżników i uczestników poważnych już wypraw – Bartłomieja Bednarczyka oraz Karola Zalewskiego. Mieliśmy też spotkanie z Jakubem Hornowskim, przewodnikiem tatrzańskim, ratownikiem TOPR.

Jakie plany ma „Azymut” na 2022 rok?
Katarzyna Płaszczewska: Planujemy pod koniec roku szkolnego wyjazd do Albanii. W głowie mam też Gruzję i Uzbekistan. Jeśli nie uda mi się zorganizować wyprawy z młodzieżą do Uzbekistanu, pojadę sama. Już dwa razy odwoływano mi ten wyjazd.

A osobiste marzenie?

Katarzyna Płaszczewska: Moim osobistym marzeniem jest odwiedzić wszystkie byłe republiki radzieckie. Chciałabym pokazać, że te nieszablonowe kierunki, również warte są wyprawy. I jeszcze raz marzy mi się Syberia, tylko teraz Koleją Transsyberyjską aż do końca.

Ma Pani jakieś inne pasje oprócz podróżowania?
Katarzyna Płaszczewska: Literatura psychologiczna. Dużo czasu spędzam w szkole, więc nie mam go zbyt wiele dla siebie, ale lubię pracę z młodzieżą i chciałabym wykonywać swoją pracę na jak najwyższym poziomie. Spełniam się również, pełniąc obowiązku kuratora społecznego. Praca i współpraca z ludźmi daje mi dużo pozytywnej energii.

Jakie znaczenie ma dla Pani uzyskana nagroda burmistrza ?
Katarzyna Płaszczewska: Nagroda dała mi motywację do dalszej pracy, rozwijania się, odkrywania nowych miejsc i samej siebie. Pokazała mi, że to, co robię, jest cenione przez innych i zauważane. Z drugiej strony byłam też bardzo zaskoczona wyróżnieniem. Dziękuję osobom, które pomagają mi w tym, aby klub się rozwijał. Mam także dużą pomoc ze strony pani dyrektor Haliny Zdunek, która wierzy we mnie, pozwalając mi działać oraz pana Łukasza Wasyluka, który razem ze mną współtworzy klub i do tego jeszcze ma doskonały kontakt z młodzieżą.

Rozmawiała: Katarzyna Wójcik

kanał Koryncki
kanał Koryncki
jurty
jurty
jezioro Kaindy
jezioro Kaindy
Tatry zimą
Tatry zimą

kurs lawinowy
kurs lawinowy
Kaukaz
Kaukaz
Karkonosze
Karkonosze